Jak zakończy się całe zamieszanie?
Jak zakończy się całe zamieszanie?
Tego nie wiedzą nawet drogowcy z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Skoro rząd wrócił do rozmów z GTC, to zawiesiliśmy przetarg na budowę tego odcinka. Musimy więc czekać na zakończenie negocjacji - mówi Marek Kowalczyk, dyrektor bydgoskiego oddziału GDDKiA.
Tak się stanie, jeśli rząd nie dojdzie do porozumienia z konsorcjum Gdańsk Transport Company.
W ten sposób rząd zostawia sobie alternatywę w przypadku kolejnego zerwania rozmów w sprawie wysokości opłat za przejazd autostradą A1.
Z Grudziądza do Torunia
Sytuacja jest poważna, bo dzięki koncesji GTC jest jedyną firmą, która ma prawo budować odcinek "jedynki" z Gdańska do Torunia. I potem pobierać opłaty za przejazd tą trasą.
Potwierdził to sąd, do którego odwołało się GTC, gdy poprzedni rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego, próbował zrezygnować zusług konsorcjum i budować A1 z pieniędzy państwowych.
Skutek jest taki, że konsorcjum ma mocną pozycję przetargową i jeśli rząd nie zgodzi się na proponowane przez nie opłaty, to zerwie umowę.
Dlatego by jednak nie płacić horrendalnego odszkodowania konsorcjum ministerstwo infrastruktury wymyśliło, że zamiast autostrady zbuduje... drogę ekspresową. A ta, choć darmowa, będzie budowana według obniżonych standardów. Informację tę potwierdził wczoraj premier Donald Tusk.
Dla nas oznacza to kłopoty, bowiem pomysł rządu dotyczy nierozpoczętego jeszcze fragmentu trasy z Grudziądza do Torunia.
Obecnie konsorcjum GTC kończy bowiem budowę autostrady z Gdańska do miejscowości Nowe Marzy koło Grudziądza. Czyli północnych granic naszego województwa.
Samorządy przerażone
Pomysł jest szeroko krytykowany przez lokalne samorządy. Jego realizacja może bowiem oznaczać poważne opóźnienia i korektę miejscowych planów inwestycyjnych.
- Zabiegamy o budowę autostrady A1 z Nowych Marz do Torunia i dalej w kierunku południowym. Każde opóźnianie tej inwestycji, w tym spowodowane zmianą kategorii z autostrady na drogę ekspresową, to dramatyczne skutki dla naszego miasta - uważa Michał Zaleski, prezydent Torunia.
Wtórują mu włodarze Grudziądza.
- Nie wyobrażam sobie zmiany planu budowy autostrady. Zwłaszcza ze strony koncepcyjnej, która wymaga kolejnych lat przygotowań - mówi Marek Sikora, zastępca prezydenta Grudziądza.