https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o konkurs w Książnicy. Wybór dyrektorki był ustawiony?

Karina Obara
Grzegorz Olkowski
Radny Michał Krzemkowski (PiS) apelował, by zbadać, czy wybór dyrektorki był ustawiony.

- Dotarły do mnie informacje, że konkurs na dyrektora Książnicy w Toruniu nie przebiegał jak należy - mówił w poniedziałek (26 czerwca) podczas sesji Sejmiku radny Michał Krzemkowski (PiS). - Danetta Ryszkowska, która wygrała, podobno nie przygotowała koncepcji działania placówki samodzielnie, ale napisał ją dla niej pracownik będący członkiem komisji konkursowej. Pracownicy twierdzą też, że przyszła dyrektor rozgłaszała, że konkurs to tylko formalność, a gdy wygra, podniesie pracownikom wynagrodzenia.

Trzeba to zbadać

Padły również zarzuty o to, że w Książnicy Kopernikańskiej pracuje mąż przyszłej dyrektor oraz jej bratanek.

- Dziwię się, że ta sprawa nie stanęła na komisji kultury - apelowała radna Dorota Jakuta. I dodała, że trzeba to jak najszybciej zbadać.

Przeczytaj koniecznie: Niedziela bez handlowania w Polsce? Projekt utknął w Sejmie

Marszałek Piotr Całbecki zapewnił, że konkurs odbył się zgodnie z procedurami. - Nie rozumiem takich donosów post factum - przyznał marszałek. - W procedurze konkursowej brały przecież udział związki zawodowe. Ich zadaniem jest zgłaszanie podczas posiedzeń podobnych problemów. Nikt się nawet nie zająknął. Pracownikom też się dziwię, bo powinni włączyć się w dyskusję, jakiego chcą mieć dyrektora. Zwłaszcza że zmiana dyrekcji w Książnicy odbywa się po dwudziestu latach.

Anna Drada, która w Książnicy jest członkiem związku Pracowników Bibliotek Publicznych, o sprawie tylko słyszała. - Nie braliśmy udziału w komisji konkursowej, bo nie reprezentujemy 10 proc. załogi, nie spełniliśmy więc wymogów formalnych - mówi. - Uważam jednak tę sprawę za nieporozumienie. Nikt z nas nie występował przeciwko przyszłej pani dyrektor.

Większością głosów

W komisji konkursowej zasiadała za to Iwona Drzewiecka, szefowa zakładowej Solidarności. - Nowa dyrektor wygrała większością głosów i była to najlepsza kandydatura - uważa Iwona Drzewiecka. - Zarzuty, wyssane zresztą z palca, postawiły panie, które od kilku lat są na emeryturze, ale mogły wciąż u nas dorabiać i tak się właśnie odwdzięczyły. Po prostu chciały ustawiać nam pracę w Książnicy, podobnie jak niegdyś poprzedniej dyrektor. Tylko że dyrektor Teresie Szymorowskiej nie miały odwagi tego zrobić.

Dyrektor Danetta Ryszkowska formalnie ma przejąć swoje obowiązki od 1 lipca. Przyznaje, że w Książnicy pracuje jej mąż, ale pracował tam, zanim Danetta Ryszkowska została tam zatrudniona. Pobrali się dopiero dwa lata temu. Bratanek również jest zatrudniony, a zaczynał od półrocznego bezpłatnego stażu. Został na stałe, bo nie dość, że jest dobrym informatykiem, czego Książnica potrzebuje, to jeszcze, podobnie jak troje innych stażystów, został wysoko oceniony.

- Nie rozumiem tych zarzutów i podejmę kroki prawne, aby chronić swoje dobre imię - zapowiada przyszła dyrektor. - Nigdy nie obiecywałam podwyżek pracownikom, bo nie byłabym w stanie spełnić tej obietnicy. Podwyżki były już w ubiegłym roku. Program rozwoju Książnicy jest moim autorskim pomysłem, ale zawsze, jak w każdej instytucji, w której ludzie ze sobą współpracują, pomaga „burza mózgów”. Słucham ludzi, jestem otwarta na uwagi. Nie chcę zajmować się pomówieniami. Zaszkodzić może chcieć mi tylko ktoś, kto miał ochotę na to stanowisko. Skupiam się na działaniu.

Marszałek Całbecki obiecał, że sprawę zbada, ale nie ma podstaw do unieważnienia konkursu.

To była ostatnia sesja Sejmiku przed wakacjami.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 22 czerwca 2017.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Konkursy na stanowiska dyrektorskie jednostek publicznych (Teatr Horzycy, Biblioteka Pedagogiczna, Książnica)

 

Może czas zacząć publikować koncepcje kandydatów i ich CV.

 

Przy tym konkursie nasuwa się kilka pytań:

1. ile kandydatów dotarło do pierwszego głosowania (a były dwa)

2. jak rozkładały się głosy skoro przewodniczący SBP po pierwszym głosowaniu wygłosił mowę na rzecz zwyciężczyni

3. czy informacje zaprezentowane w mowie są ogólnie znane wszystkim pracownikom (jeśli nie to kto je dostarczył)

4. czy wiedza przedstawicieli biblioteki  o pozostałych kandydatach była taka sama

5. jakie pytania zadali pracownnicy biblioteki poszczególnym kandydatom (może też warto je upublicznić)

 

Jawność, transparentność i nie ma problemu, a jeśli wygrywa ktoś z mniejszą ilością punktów (też tak może być) - to jawne uzasadnienie DLACZEGO?

 

G
Gość

Co ten pseudo marszałek znów obiecuje ,kolejne gruszki na wierzbie?

Ile to już lat "bada", czy jego rzeczniczka Beata piła alkohol w podróży służbowej w Berlinie?

R
Rozgoryczona

Następna firma rodzinna. Czy biblioteki nie dotyczy ustawa o podległości służbowej? Czas zrobić z tym porządek we wszystkich instytucjach państwowych. Dyrektor każdej instytucji powinien być jak przysłowiowa „żona Cezara”, pozbawiony/a wszelkich podejrzeń. Jeśli posiada się choć krztę honoru należałoby się wycofać, aby nie kalać swojego dobrego imienia, ponieważ opary skandalu długo nie opadną. Pozostaje jeszcze pytanie. Co mają do stracenia osoby optujące za kandydatką? Aczkolwiek wiadomo, że w każdej plotce jest ziarno prawdy,

 

P
Poinformowany

Zamiast się tak obruszać niech Pan z PIS sprawdzi jak przebiegają konkursy na stanowiska kierownicze w toruńskim ZUS. Można nawet odwołać konkurs byle swój dostał posadę. 

A
Anonim

Sprawa jest prosta, wystarczy że prokuratura rzetelnie przesłucha pracowników i skontroluje dotychczasową działalność "pani dyrektor'.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska