https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o weselny bukiet

Marta Pieszczyńska
Fot. Muzeum Okręgowe
Pani Joanna nie mogła być obecna na weselu swojej znajomej. Postanowiła wysłać młodej parze bukiet z liścikiem. Kwiaty dotarły na salę weselną, ale co się później z nimi działo - nie wiadomo.

- Zamówiłam w kwiaciarni bukiet i poprosiłam o dostarczenie go do restauracji Weranda, gdzie młodzi organizowali wesele. Nie przypuszczałam nawet, że będzie z tym jakikolwiek problem - wyjaśnia.

Kilka dni po weselu pani Joanna zapytała koleżankę, czy podobała jej się kwiatowa przesyłka:
- Kinga była bardzo zdziwiona, ponieważ prócz wiązanki ślubnej, na sali weselnej nie było żadnych bukietów - wyjaśnia Czytelniczka.

W Werandzie bukiet był

Okazało się, że państwo młodzi poprosili o zawiezienie wszystkich kwiatów z Pałacu Ślubów do domu.
- Bukiet nie mógł się więc zawieruszyć, bo w Werandzie nie było już żadnych wiązanek - tłumaczy pani Joanna. - Poszłam do kwiaciarni, w której zamówiłam kwiaty. Zapewniono mnie, że dotarły do restauracji - dodaje.

Pani Joanna udała się więc do Werandy:
- Menedżerka powiedziała mi, że kwiaty dostarczono do restauracji. Zasugerowałam, aby porozmawiała z pracownikami, którzy tego dnia obsługiwali gości weselnych. Usłyszałam, że jest to niemożliwe, ponieważ ci, którzy byli zatrudnieni trzy miesiące temu, już nie pracują w Werandzie - wyjaśnia.

O kolacji nie ma mowy

Nasza Czytelniczka była bardzo rozczarowana: - Cieszyłam się, że sprawię młodej parze niespodziankę. Zapytałam menedżerkę, czy w związku z tą sytuacją, restauracja naprawi w jakiś sposób swoje zaniedbanie i na przykład zaprosi młodą parę na kolację - mówi pani Joanna. - Niestety, odmówiono mi.

Udało nam się porozmawiać z Pauliną Franczak, menedżerką restauracji: - Jestem pewna, że para młoda dostała ten bukiet, ale zapomniała go zabrać - wyjaśnia.

Chcieliśmy wiedzieć, czy to prawda, że osoby, które wówczas obsługiwały wesele, już nie pracują. Paulina Franczak potwierdziła tę informację. Skąd zatem pewność, że bukiet dostarczono? Być może to właśnie jedna z tych dwóch osób zawiniła? - Inni pracownicy potwierdzili, że kwiaty zostały przekazane parze młodej - usłyszeliśmy.

Przypomnijmy - pani Joanna oczekiwała rekompensaty. Zapytaliśmy Paulinę Franczak, dlaczego restauracja nie przystała na takie rozwiązanie. Przecież wystarczyłoby zaprosić nowożeńców na obiad lub kolację: - Ale wówczas przyznalibyśmy się do winy, a nikt nie zawinił.

Od autora:

Nie wiadomo,jaki był los weselnego bukietu. Jedno jest pewne - od zawsze to klient dyktował warunki. A Werandzie czy w jakiejkolwiek innej restauracji powinno przyświecać hasło "Nasz klient - nasz pan".

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
aaa
W dniu 17.03.2009 o 23:18, dyrdy napisał:

Do anonimowego alkoholika (aaa), który jest pewnie tym, co zgubił kwiatki i próbuje naciągnąć restaurację na kolację, żeby udobruchać swoją kobitkę za nie swoje pieniądze:"Udało nam się porozmawiać z Pauliną Franczak, menedżerką restauracji: - Jestem pewna, że para młoda dostała ten bukiet, ale zapomniała go zabrać - wyjaśnia.""- Inni pracownicy potwierdzili, że kwiaty zostały przekazane parze młodej - usłyszeliśmy."Gdzie tu jest, że restauracja się przyznała? Jeszcze jedno, od kiedy restauracja jest zobowiązana przekazywać przedmioty gości do ich domów? Bywam tam dość często i nigdy w życiu bym nie wpadł na to, żeby obciążać przemiły personel swoim gapiostwem. To się działo trzy miesiące temu!


Pan ma chyba bardzo poważne problemy ze sobą. No jak to gdzie jest napisane, że restauracja sie przyznała? W zdaniu, które sam Pan zacytował! "Udało nam się porozmawiać z Pauliną Franczak, menedżerką restauracji: - Jestem pewna, że para młoda dostała ten bukiet, ale zapomniała go zabrać - wyjaśnia." Wyraźnie widać, że Weranda przyznaje, iż bukiet dotarł do restauracji, czyli nie zginął po drodzie, jak wcześniej Pan zasugerował. Po drugie Weranda nie miała przekazac tego bukietu do domu pary młodej Ubolewam nad Pana nieuważną lekturą Przecież pracownicy mieli dostarczyć bukiet parze młodej podczas uroczytosći, która odbywała się własnie w Werandzie. Czy to aż tak skomplikowane? Troszkę pomyślunku, drogi Panie Niech się Pan tak nie frustruje, bo niedługo nie będzie Pan mógł jadać w Werandzie z powodu wrzodów żołądka
d
dyrdy
Do anonimowego alkoholika (aaa), który jest pewnie tym, co zgubił kwiatki i próbuje naciągnąć restaurację na kolację, żeby udobruchać swoją kobitkę za nie swoje pieniądze:
"Udało nam się porozmawiać z Pauliną Franczak, menedżerką restauracji: - Jestem pewna, że para młoda dostała ten bukiet, ale zapomniała go zabrać - wyjaśnia."
"- Inni pracownicy potwierdzili, że kwiaty zostały przekazane parze młodej - usłyszeliśmy."
Gdzie tu jest, że restauracja się przyznała? Jeszcze jedno, od kiedy restauracja jest zobowiązana przekazywać przedmioty gości do ich domów? Bywam tam dość często i nigdy w życiu bym nie wpadł na to, żeby obciążać przemiły personel swoim gapiostwem. To się działo trzy miesiące temu!
a
aaa
W dniu 17.03.2009 o 11:29, dibis napisał:

Ciekawy wywód autorki artykułu: klient nasz pan, więc zafundujcie kolację każdej gapie, która coś zgubi i nawet nie ma pojęcia, kiedy i gdzie. Może bukiet zaginął podczas przewożenia, może gdzie indziej go zostawiono? Jak przyjdę do pani redaktor i powiem, że byłem tydzień temu w Werandzie i dzisiaj stwierdziłem, że nie wiem, co się stało z moim parasolem, to też zadysponuje pani kolację dla mnie na koszt restauracji? Totalna bzdura!


Przecież w artykule jest wyraźnie napisane, że menedżerka Werandy przyznała się, że bukiet dotarł na miejsce, więc czytaj Pan uważnie. Zgubił go któryś z pracowników Werandy, a ich obowiązkiem było przekazanie kwiatów. Porównanie z parasolem jest banalne i ni jak ma sie do tej sytuacji. Z takimi kretyńskimi pomysłami pisz Pan do Faktu.
m
mzz
jak już Pan taki głodny, to mam kanapki...
d
dibis
Ciekawy wywód autorki artykułu: klient nasz pan, więc zafundujcie kolację każdej gapie, która coś zgubi i nawet nie ma pojęcia, kiedy i gdzie. Może bukiet zaginął podczas przewożenia, może gdzie indziej go zostawiono? Jak przyjdę do pani redaktor i powiem, że byłem tydzień temu w Werandzie i dzisiaj stwierdziłem, że nie wiem, co się stało z moim parasolem, to też zadysponuje pani kolację dla mnie na koszt restauracji? Totalna bzdura!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska