Bądkowo. Stulatka bawi swoich gości wierszykami

Pani Irena nie zaskoczyła domowników. Do takiego jubileuszu przygotowywano się starannie. Bo to rzadkość mieć wśród najbliższych stulatkę. W rodzinie pani Ireny długowieczność jest w genach. Jej tata zmarł w wieku 101 lat, siostry po 90. roku życia.
- Mama była najmłodsza z jedenaściorga rodzeństwa - mówi Krystyna Woszczyk, córka jubilatki.
Irena Michalak pochodzi z Gęsina w gm. Zakrzewo, gdzie jej rodzice mieli gospodarstwo. Tam też gospodarowała po wyjściu za mąż, urodziła córkę i syna. Zajmowała się domem i wspólnie z mężem doglądała gospodarstwa.
Po latach, gdy dzieci wyrosły, zamieszkała w Bądkowie. Czternaście lat temu dopadł ją wylew. Od tej pory pozostaje opieką córkii zięcia Andrzeja Woszczyków (wcześniej nie mieszkała z nimi), dwojga emerytów. Dzięki troskliwości bliskich i rehabilitacji prowadzonej w domu, może uczestniczy w życiu rodziny, towarzysząć jej od 8.00 rano do 20.00, kiedy idzie spać. - W ciągu dnia mama nie śpi. Je wszystko. Najchętniej to, co niezdrowe - śmieje się córka. - Bardzo lubi czerninę i gotowaną kapustę - zdradza. W Grudziądzu mieszka syn jubilatki, która ma też troje wnuków i 2 dorosłych prawnuków.
Pani Irenie dokucza słaby słuch i marny wzrok. Ale ma świetną pamięć. Gości, którzy ją odwiedzili, m.in. delegację z Urzędu Gminy z wielkim koszem z setką róż i upominek, oraz z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego bawiła wierszykami, zapamiętanymi z dzieciństwa.