https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bajarz z przeszłości

Agnieszka Romanowicz
Żelisław Jankowski: - Ludzie słuchają moich opowieści, chociaż niektórzy mówią, że fantazjuję
Żelisław Jankowski: - Ludzie słuchają moich opowieści, chociaż niektórzy mówią, że fantazjuję
Niektórzy komentują, że fantazjuje, ale większość mieszkańców Niewieścina musi przyznać, że Żelisław Jankowski kocha historię. W jego życiu nie ma miejsca dla przyszłości.

Żelisław Jankowski przede wszystkim lubi o historii opowiadać. O tym jak to Jan III Sobieski utarł nosa carowi, o wojnie domowej w Hiszpanii. O tym, że Szwedzi nie potrafili wymówić imienia Świętosława i na szwedzką Sigridę ją przerobili. Ale najbardziej podoba mu się historia z dziejów najdawniejszych - jak to Noe budował swoją arkę. - Uwielbiam czytać biblię. W ogóle bardzo lubię książki. Teraz, w bibliotece Santiago, wypożyczyłem dwa grube tomy o kniaziach ruskich. Bardzo ciekawe - zapewnia pan Żelisław.

Pierwsza "Stara baśń"

Pasją czytania zaraziła go starsza siostra. - Mama nie pisała, nie czytała. Tata skończył cztery lata szkoły pruskiej - opowiada nasz bohater. - Gdy siostra zaczęła nam czytać, to tak się w tym zakochałem, że od piątej do siódmej klasy przeczytałem 38 książek - mówi pan Jankowski. Pierwsza była "Stara baśń" Kraszewskiego. Potem Mickiewicz, którego do dziś cytuje z pamięci.
W książkach, po które sięgał najchętniej, musiało być dużo historii. Szczególnie polskiej. - Jak to mówię: interesują mnie książki z polskim duchem - precyzuje pan Żelisław.

Przyjaźń z bolszewikiem w tle

Najwięcej emocji budzą w nim wojny, które wstrząsnęły ojczyzną. Zwłaszcza ta bolszewicka.
Jego tata walczył wtedy pod Mińskiem, u Radziwiłła. Na dodatek, przyjaciółka pana Żelisława śp. Józefina Blumkowska, też żyła tymi wydarzeniami. Jej ojciec był adiutantem u marszałka Piłsudskiego. To na jego cześć Józefina otrzymała imię.
Rosja pojawiła się też w życiu dorosłego Żelisława, gdy jako cieśla pracował przy rurociągu surguckim. Przywiózł stamtąd kilka pamiątek, które przechowuje w portfelu: mandat za picie piwa pod kioskiem, bilet na rosyjski pociąg, telegram. Chętnie pokazuje je znajomym i opowiada związane z nimi wspomnienia. Śpiewa przy tym i zabawnie naśladuje obce języki: węgierski, japoński, chiński.

Ufo nic mnie nie obchodzi

Ludzie chętnie go słuchają. Proboszcz parafii w Niewieścinie ks. Andrzej Danielski był zaskoczony, gdy podczas ostatniej kolędy poznał pasję pana Żelisława. - Ludzie słuchają moich opowieści, chociaż niektórzy mówią, że fantazjuję - przyznaje pan Żelisław. Ale nie przejmuje się tym, bo ma przecież swoją historię. Zapytany, czy przeszłość zabrała mu całe serce, czy może chociaż trochę ciekawi go przyszłość, kosmos, UFO, nowoczesne technologie, wzruszył ramionami i odpowiedział: - Nic.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska