Na razie nie można jeszcze skakać z radości, bo to dopiero pierwszy etap - oceny formalnej. Chojnicki projekt przeszedł go pozytywnie, nie został odrzucony i będzie teraz rozpatrywany merytorycznie.
Chojniczanie tak bardzo chcą budowy nowego centrum kultury, że to dla nich punkt numer jeden w negocjacjach miejskiego obszaru funkcjonalnego. Jeśli więc dostaną pieniądze z funduszu norweskiego, to co z projektem złożonym do MOF?
- Wtedy nastawimy się na szerszy zakres rewitalizacji - odpowiada burmistrz Arseniusz Finster. - Mamy przecież co robić, na remont czekają średniowieczne mury i baszty.
Ale Balturium ma się też znaleźć w strategii województwa pomorskiego, tak na wszelki wypadek, żeby była alternatywa.
Przeczytaj też: Na co chcemy pieniądze w ramach miejskiego obszaru funkcjonalnego?
20 grudnia jest planowana sesja sejmiku wojewódzkiego w Gdańsku. Jest prawie pewne, że miasto dostanie 1 mln zł na remont starej plebanii przy bazylice mniejszej, która straszy, od dawna podparta stemplami i zagrożona zawaleniem. Baszta tuż obok będzie musiała poczekać.
W Chojnicach jest jeszcze sporo zabytkowej zabudowy i potrzeby w tej dziedzinie to studnia bez dna. Obecny samorząd nie jest jednak skłonny hołubić takiego reliktu PRL, jakim jest obecny dom kultury. Bo budynek ani nie jest piękny, ani funkcjonalny, a po ostatnim zarwaniu się sufitu w dobudówce widać, że mocno się już wysłużył. Na nowe centrum potrzeba jednak aż 30 mln zł, a dla samorządu jest to kwota niebotyczna.
Czytaj e-wydanie »