Dlaczego? Utrzymuje się dobra tendencja, że za każdą złotówkę włożoną do Banku samorządy i organizacje pozarządowe w nim zrzeszone otrzymują 19,21 zł - jest to tzw. indeks zwrotu.
Bankowi udało się wypracować za ubiegły rok zysk w wysokości nieco ponad 25 tys. zł, a jego udziałowcy, których jest już 21, nie kryją, że właściwie nie ma o czym gadać, skoro prawie wszystko jest cacy.
Przeczytaj także: Czy doszło do kradzieży w Banku Żywności?
- Ale żeby nie było tak słodko, to zapytam, co z tym transportem, czy potrzeba nam jakiegoś samochodu - dociekał wójt Michał Skałecki z Lubiewa, nawiązując do wypowiedzi dyrektorki Kingi Przełożnej, że jest z tym problem, bo często trzeba wypożyczać ciężarówki z zewnątrz. A to kosztuje
- Kupić na pewno nie możemy, może byśmy przyjęli w darowiźnie - stwierdziła Kinga Przełożna. - Ale nie wiem, czy będziemy w stanie utrzymać jakiś nowy wóz.
Jak podkreśliła, trzeba się będzie teraz nastawić na pozyskiwanie w większym stopniu żywności od producentów i dystrybutorów, bo coraz mniej jest programów unijnych nastawionych na ten rodzaj pomocy. - Ja nawet nie marzę o progresji, ale o tym, żebyśmy trwali na takim samym poziomie - mówił prezes BŻ Arseniusz Finster. - To nie jest prosta praca i mogę tylko rozpływać się w pochwałach dla pani dyrektor i jej załogi.
Ale była i łyżka dziegciu. Udziałowcy płacą zróżnicowaną składkę do Banku i chyba trzeba będzie ten system zmienić, bo nie jest on zbyt sprawiedliwy. Dla przykładu: gmina Chojnice płaci rocznie 9 tys. 144 zł, indeks zwrotu wynosi u niej 26, pomoc dostaje 1500 mieszkańców. A Bytów ma roczną składkę na poziomie 4 tys. 80 zł, pomoc dociera do tylu samo osób co w gminie Chojnice, a indeks zwrotu wynosi 46.
- Musimy to jakoś wyrównać - sygnalizował prezes Banku. - Ale na spokojnie, w indywidualnych rozmowach.
Zarząd dostał absolutorium jednogłośnie. Do komisji rewizyjnej powołano nowego członka - Jacka Janusza z Debrzna.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców