Spis treści
Pan Adam z Bydgoszczy spłaca kredyt hipoteczny w złotówkach w dużym, polskim banku. Kilka dni temu otrzymał pismo z banku dotyczące aneksu wiborowego do umowy. Z naszych informacji wynika, że takich klientów, spłacających kredyty złotowe, jest dużo więcej i też dostali takie pisma z różnych banków.
Aneks stanie się integralną częścią umowy- treść pisma
Zwykły kredytobiorca może mieć nie lada wyzwanie ze jego zrozumieniem, czytamy w nim m.in.: „W związku z przepisami Unii Europejskiej dotyczącymi wskaźników referencyjnych, proponujemy podpisanie bezpłatnego aneksu do umowy kredytu hipotecznego. Od wskaźnika referencyjnego (np. WIBOR, SARON, EURIBOR) zależy wysokość oprocentowania Twojego kredytu. Aneks określa, jakie działania podejmiemy, jeśli wskaźnik referencyjny przestanie być opracowywany albo zostanie istotnie zmieniony przez jego administratora. Wzór aneksu wraz ze sposobem postępowania w przypadku istotnej zmiany lub zaprzestania opracowywania wskaźnika referencyjnego znajdziesz w załączniku do listu. Jeśli podpiszesz aneks, to „Sposób postępowania…” stanie się integralną częścią Twojej umowy”.
- Strasznie to zagmatwane. Rozumiem, że bank zabezpiecza na wypadek likwidacji wskaźnika WIBOR, co jeśli podpiszę aneks wiborowy? A może lepiej nie? - pyta pan Adam.
Podpisać aneks czy nie? Podpowiada adwokat z Bydgoszczy
- Wskaźnik LIBOR (przez wiele lat pełnił funkcję podstawowej stopy procentowej dla transakcji międzybankowych - red.) był manipulowany przez banki, podobne zarzuty kierowane są wobec WIBOR-u, na podstawie którego oprocentowane są kredyty złotówkowe. Zmiany mają być korzystne dla konsumentów - uważa Rafał Przybyszewski, bydgoski adwokat, który m.in. pomaga swoim klientom wygrywać sprawy frankowe. - Co istotne, nowe wskaźniki czyli SARON czy WIRON będą wprowadzane z mocy prawa. Oznacza to, że kredytobiorcy nie muszą zawierać dodatkowych aneksów. Jeśli rozważają podpisanie aneksów, to warto najpierw dokładnie sprawdzić, czy w piśmie nie ma dodatkowych niekorzystnych zastrzeżeń, na przykład co do zmiany oprocentowania.
Aneksy wiborowe. Co na to Komisja Nadzoru Finansowego?
Adwokat z Bydgoszczy podkreśla, że nawet sama Komisja Nadzoru Finansowego zastrzega, że zmiana wskaźników w kredytach nie wymaga aneksowania umów, a kredytobiorcy będą kontynuować spłatę swoich zobowiązań przy zachowaniu pozostałych zasad: - Po co banki proponują aneksy? Prawdopodobnie chcą zabezpieczyć się przed ewentualną zmianą przepisów unijnych.
Banki mają rację, wysyłka aneksów wiborowych to efekt unijnych przepisów i teraz jesteśmy świadkami kolejnej, „aneksowej fali”.
Maciej Bednarek z portalu Subiektywnie o Finansach przypomina, że zgodnie z unijnym rozporządzeniem, banki już od 2018 roku powinny uzgadniać z klientami plany awaryjne na wypadek, gdyby WIBOR „wypadł z gry” i od tego czasu średnio co dwa lata wysyłają takie pisma do klientów. Proszą, a niektóre wręcz próbują wymuszać na klientach podpisanie aneksu na wypadek likwidacji WIBOR-u.
Klient może zażądać dodatkowych wyjaśnień
Zapytany przez Bednarka mec. Sebastian Frejowski radzi klientom, którym banki podsuwają do podpisu „aneks wiborowy”, aby „zapytali, najlepiej w e-mailu, czemu w istocie służy proponowany aneks, co im grozi w razie, jeśli go nie podpiszą, a w sytuacji, gdy w dalszym ciągu jest dla nich niezrozumiały, zażądać dodatkowych wyjaśnień” (...).” „To czy klient podpisze, czy odmówi podpisania proponowanego aneksu, nie może w najmniejszym stopniu naruszać istniejącej umowy. Zatem bank nie może obrazić się na klienta, wypowiadając mu np. umowę, bo ten nie podpisał aneksu, którego treści nie rozumie i nie wie, jakie mogą być ekonomiczne konsekwencje jego podpisania”.
WIBOR w TSUE - kredytobiorcy i banki czekają na orzeczenie
Tymczasem kredytobiorcy spłacający kredyty mieszkaniowe o zmiennym oprocentowaniu opartym na stawkach WIBOR oraz banki udzielające takich hipotek z niecierpliwością czekają na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczące ewentualnej abuzywości w umowach kredytowych opartych o wspomniany wskaźnik. Od jakiegoś czasu trwają spekulacje czy śladem frankowiczów do sądów pójdą także złotówkowicze.
