O rodzinie państwa Nowak, którzy mieszkają w baraku na Bartodziejach, pisaliśmy już 21 października. W sumie budynek zajmuje 18 osób, które żyją w spartańskich warunkach.
Wilgotno i zimno
Już jesienią mieszkańcy z ulicy Kijowskiej za naszym pośrednictwem prosili Administrację Domów Miejskich o pomoc.
- Boimy się zimy. Już teraz dogrzewamy się w każdy możliwy sposób - mówi Joanna Nowak, najemca jednego z trzech mieszkań budynku przy Kijowskiej. - Aż strach pomyśleć, co będzie, kiedy przyjdą mrozy. Dom jest nieocieplony, a dach przecieka. Mieszka z nami małe dziecko, mój wnuk. Jak on ma być zdrowy przebywając w takich warunkach?
W ADM otrzymaliśmy zapewnienie, że problem mieszkańców z ulicy Kijowskiej urzędnikom nie jest obcy: - Na miejscu przeprowadzimy inspekcję. Dopiero po zbadaniu stanu technicznego budynku będzie mozna mówić o planach ewentualnego remontu baraku - zapowiedziała nam jesienią Magdalena Marszałek, rzecznik bydgoskiej ADM.
Piec daje niewiele ciepła
Tymczasem minęły tygodnie, zima już w pełni, a mieszkańcy nie doczekali się jeszcze, ani ocieplenia ich mieszkań, ani choćby naprawy dachu.
- Z ust urzędników zarządu mieszkań komunalnych nie usłyszeliśmy nawet, kiedy możemy się spodziewać remontu - Joanna Nowak załamuje ręce. - Miesiące mijają, a my wciąż marzniemy. Piec kaflowy na niewiele się zdaje, gdy ściany nie trzymają ciepła.
Remont w tym roku
Miasto zapewnia, że pomoże lokatorom z Bartodziejów. - To nieprawda, że nie interesujemy się mieszkańcami z ulicy Kijowskiej - mówi Marszałek. - Po kontroli technicznej budynku zdecydowaliśmy, ze w tym roku na pewno zostanie tam naprawiony przeciekający dach. Niestety za wcześnie jednak, żeby określić dokładnie, kiedy te prace się rozpoczną.