https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez przedawnienia

Kamil Sakałus
Stanisław Śmigiel: - Ten wyrok świadczy o  tym, że nawet po upływie prawie ćwierć wieku  można doczekać się sprawiedliwości.
Stanisław Śmigiel: - Ten wyrok świadczy o tym, że nawet po upływie prawie ćwierć wieku można doczekać się sprawiedliwości. Lech Kamiński
- Jestem niewinny - tylko tyle miał do powiedzenia funkcjonariusz SB, który pobił Stanisława Śmigla. Innego zdania był sąd.

     Wczoraj przed toruńskim sądem zakończył się proces Mieczysława K., byłego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa. Prokurator Mieczysław Góra z Instytutu Pamięci Narodowej zarzucał esbekowi pobicie Stanisława Śmigla, legendy toruńskiej opozycji. W lipcu 1980 roku Śmigiel został zatrzymany przez UB w swoim mieszkaniu na Bydgoskim Przedmieściu. Z Torunia wywieziono go do aresztu w Golubiu-Dobrzyniu. Tam oskarżony Mieczysław K. kazał mu się rozebrać. Gdy Śmigiel odmówił został pobity. Obdukcja lekarska wykazała m.in. siniaki w okolicy głowy i szyi. Biegły lekarz potwierdził wczoraj, że mogły one powstać od uderzeń ręką i podduszania. Esbek chciał w ten sposób uzyskać informację nt. działalności opozycji. Wersję pokrzywdzonego potwierdzili na wcześniejszej rozprawie m.in działacze ówczesnej opozycji: Jan Wyrowiński (były poseł) i Antoni Mężydło (obecny poseł), którym Śmigiel opowiedział co go spotkało w Golubiu-Dobrzyniu.
     Po zakończeniu przewodu sądowego oskarżony powiedział tylko dwa słowa: jestem niewinny. Prokurator domagał się uznania Mieczysława K. winnym i skazania go na na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Taką też karę wymierzył sąd. Dodatkowo Mieczysław K. musi zapłacić 1000 zł grzywny, 400 zł opłaty sądowej i 1000 zł nawiązki na rzecz toruńskiego hospicjum. Wyrok jest nieprawomocny.
     - Dowody co do winy oskarżonego nie budzą żadnych wątpliwości - powiedział w uzasadnieniu sędzia Wojciech Pruss.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska