Nastroje uspokaja właściciel spóki Przemysław Termiński, choć w niedzielny wieczór komentował występ swojej drużyny bardzo ostro. Wtedy mecz określił "żenującym widowiskiem" i podkreślał potrzebę "analizy tego co się stało".
- Nie będzie żadnych nerwowych ruchów. Zawodnicy ukarali się sami, bo nie zarobili pieniędzy - mówi teraz Termiński.
Kibice już zdecydowali, kto jest winien w największym stopniu niepowodzeniom drużyny. Wystarczy prześledzić komentarze na profilu facebookowym klubu. 90 procent fanów domaga się zwolnienia z funkcji menedżera Jacka Gajewskiego. Padają propozycje mniej lub bardziej realnych następców: Rafała Dobruckiego, Sławomira Kryjoma, Czesława Czernickiego czy Jacka Frątczaka.
Termiński stoi jednak murem za wiceprezesem klubu i zmiany na stanowisku menedżera nie będzie. - Nie ugnę się pod presją kibiców. Kim miałbym zastąpić Jacka? Przyszedłby nowy człowiek i zanim "nauczyłby" się toru i drużyny, minęłoby pół roku i mielibyśmy po sezonie. Wiem, że Gajewski to typ introwertyka i trzeba nauczyć się z nim współpracować, ale to znakomity fachowiec.
Ważne jest także stanowisko żużlowców, którzy wzięli winę na siebie i także bronią menedżera. Klub w najbliższym czasie chce z każdym z nich porozmawiać, aby zdiagnozować źródło problemów. W tej chwili trwają rozmowy z Arturem Mroczkom, który zastąpiłby w składzie najsłabszego seniora, w najbliższym meczu zapewne Kacpra Gomólskiego.