https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni. W noclegowniach dla nikogo nie zabraknie miejsca [pdf]

(my)
Schroniska dla bezdomnych w regionie działają pełną parą. - Dla nikogo nie zabraknie miejsca - zapewniają pracownicy ochronek.
Bezdomni. W noclegowniach dla nikogo nie zabraknie miejsca [pdf]
infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński

(fot. infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński)

Piątkowy wieczór. Pod rondem Jagiellonów w Bydgoszczy próbuje rozgrzać się troje bezdomnych - dwóch mężczyzn i kobieta.
- Nie chcecie iść do schroniska?
- Piliśmy wino, ale za chwilę pojedziemy na Zygmunta Augusta, może nas wpuszczą. W zeszłym roku zimą zmarł nasz kolega. Odmroził sobie nogę i nie chciał iść do lekarza. Zatkały mu się żyły i umarł.

Schroniska w regionie od kilku dni przyjmują więcej podopiecznych niż zwykle, ale i tak nie wszyscy chcą się do nich zgłaszać. Zaledwie czterdzieści osób zdecydowało się zamieszkać na zimę w schronisku im. Brata Alberta w Inowrocławiu. Pozostali szukają ciepłego kąta w piwnicach, na działkach lub na dworcach. - To ich wybór. Mogliby przezimować u nas. Wszystkie łóżka są zajęte, ale w korytarzu mamy materace. Są koce i ciepła zupa - zapewnia Wiesława Paszkiewicz, prezes Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta.

W szwach pęka prowadzona przez siostry zakonne ochronka we Włocławku. Jest tu ponad 150 miejsc dla bezdomnych, ale od kilku dni przebywa tu 180 osób, w tym osiemnaście kobiet. Dla niektórych trzeba było ustawić łóżka na korytarzach. Tadeusz Cybulski mieszka tu od 3 miesięcy. - Wcześniej mieszkałem w Osięcinach i pracowałem w Elanie. Pracę straciłem kiedy zaczęli redukować zatrudnienie. Później zabrali mi mieszkanie. Schronisko było dla mnie ostatnią deską ratunku. Cieszę się, że święta spędzę tu, a nie pod mostem. Są tu dobre warunki, tylko trochę rygor czuć, bo nie można pić alkoholu.

Właśnie tego rygoru boi się Ryszard Kalinowski, 50-letni bezdomny z Torunia. - Żeby sobie uprzyjemnić życie sięgam po butelkę. A koledzy do picia zawsze się jacyś znajdą. Nawet w największe mrozy staram się nie nocować w schronisku. Tam trzeba być trzeźwym, a to nie zdarza mi się za często.

W grudziądzkim schronisku jest jeszcze dziesięć wolnych miejsc. - Co chwilę ktoś dochodzi lub odchodzi - tłumaczy Mieczysław Wacławski, szef placówki. - Każdy bezdomny otrzyma u nas ciepły posiłek. Rano i wieczorem.

Noclegownia przy ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy, prowadzona przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ma spory nadkomplet. - Jest 198 osób, a powinno być około 140. Ale w ostatnich dniach doszło zaledwie sześć osób. Przywieźli je strażnicy miejscy - informuje dyżurny pracownik noclegowni.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
s
W dniu 21.12.2009 o 18:09, Gość napisał:

No, jeżeli ważniejsze od życia i mieszkania w ciepłym schronisku jest być nawalonym , to potem jak się komuś coś stanie nie obarczać pretensjami innych!


Właśnie,większość z nich to bezdomni z własnego wyboru,którzy są bez przerwy pijani.I wcale nie chcą iść do noclegowni,bo tam trzeba być chociaż w miarę trzeźwym.Ale oni od tego wolą zamarznąć.
G
Gość
No, jeżeli ważniejsze od życia i mieszkania w ciepłym schronisku jest być nawalonym , to potem jak się komuś coś stanie nie obarczać pretensjami innych!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska