Zobacz wideo: Trzy miesiące zwolnienia chorobowego, koniec raju dla symulantów.
Bydgoska firma poszukuje kandydata. Stawia mu warunki: wykształcenie przynajmniej zasadnicze zawodowe (jakikolwiek zawód), wiek 20-67 lat i... fizyczność. Okazuje się, że o siłę fizyczną chodzi. Pracownik zostanie zatrudniony w magazynie. Będzie dźwigał skrzynki ważące około 10 kilogramów. Zarobi 20 złotych brutto na godzinę. Zarejestrowani bezrobotni - mile widziani.
Ukazały się nowe statystyki dotyczące bezrobocia na naszym terenie.
- Pod koniec sierpnia w województwie kujawsko-pomorskim zarejestrowanych pozostawało 65 700 bezrobotnych - informują w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Toruniu. - Było to o 1103 osoby mniej niż w końcu poprzedniego miesiąca.
Nadchodzi powtórka z historii
W sierpniu zeszłego roku widniało w bazach pośredniaków ponad 5700 więcej nazwisk mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego, a właśnie wtedy mówiło się o spodziewanej 2. fali koronawirusa. Teraz idzie kolejny wzrost zachorowań w związku z COVID-19 i znowu pojawiają się obawy - na rynku zatrudnienia tak samo. Pracodawcy szykują się do odparcia ataków jesiennej pandemii.
Niektórzy myślą, że przyjdzie im zwalniać załogę, żeby przezwyciężyć kryzys. Inni na początku wakacji, czyli na przełomie czerwca i lipca, gdy o 4. fali koronafali jeszcze mało kto wspominał, planowali przyjmować nowe osoby do pracy. Pod koniec lipca, gdy głośniej zaczęto mówić o powrocie wirusa, wzrosła obawa o utratę pracy w związku z pandemią. Ci niepracujący też nie mają powodów do zadowolenia, ponieważ teraz szefowie wycofują się z planów rekrutacyjnych.
Skutki widać, chociażby w liczbach. - W sierpniu do powiatowych urzędów pracy w województwie zgłoszono 6027 wolnych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej - kontynuują w WUP. - To o 475 mniej niż w lipcu.
Poszukiwanie chętnych do pracy
W dużych miastach etatów czeka najwięcej. Co 4. oferta pracy (1581) w regionie pokazuje się w Bydgoszczy. Pod tym względem to miasto nie ma sobie równych. Za nim znajduje się Toruń: w ubiegłym miesiącu pracodawcy mieli do zaproponowania 547 wolnych miejsc pracy, zaś w inowrocławskim urzędzie pracy przedsiębiorcy zostawili 473 oferty. Tyle, że w dużych miastach ubyło najwięcej wakatów. Sama Bydgoszcz w miesiąc odnotowała w tym zakresie prawie 26-procentowy spadek.
Są jednak firmy, które nawet w dobie koronawirusa zatrudniają. Potrzebne są im dziesiątki rąk do pracy, głównie specjalistów. - Mimo wyższej niż przed pandemią stopy bezrobocia, wraca problem deficytu pracowników - zaznacza Monika Fedorczuk, ekspertka ds. rynku pracy w Konfederacji Lewiatan. - Pracodawcy mają rosnące problemy ze zrekrutowaniem osób, które posiadają odpowiednią wiedzę i umiejętności. Najbardziej poszukiwani są ci z wykształceniem technicznym i do prac technicznych.
- Choć wskaźniki z rynku pracy są optymistyczne, bo m.in. bezrobocie spadło czy wynagrodzenia rosną szybciej niż zakładali eksperci, obawiamy się, co przyniesie jesień - wyjaśnia Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
Uspokaja od razu: - Po wygaśnięciu działania tarcz antykryzysowych, niewiele firm zdecydowało się na zwolnienia. To pokazuje, że pracownicy nie powinni bać się o przyszłość.
Nabór mobilny do firmy
Nie tylko pracodawcy, ale i powiatowe urzędy pracy przygotowują się do działania w warunkach ewentualnych obostrzeń czy lockdownu, który być może zostanie wprowadzony w najbliższych tygodniach. Wybrane pośredniaki już praktykują rozwiązania, które powinny sprawdzić się w sile pandemii. Przykładowo: Powiatowy Urząd Pracy w Bydgoszczy organizuje mobilną rekrutację firmy Belma. Chętni m.in. operatorzy maszyn, monterzy czy ślusarze i pracownicy produkcji mogą zjawić się we wtorek (14 września) w godz. 10-16 przed budynkiem PUP przy ul. Toruńskiej 147.
