https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biedronka przeprasza, że sprzedaje bułki z podłogi

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Dariusz Gdesz / Polskapresse
- Dlaczego w sklepie Biedronka nie przestrzegają zasad higieny? - pyta nasza czytelniczka Magdalena Zet i opisuje sytuację ze sklepu tej sieci przy ul. Przyjaźni we Wrocławiu. Była świadkiem, kiedy pracownica sklepu wrzuciła bułki, które jej wypadły na podłogę, do przegrody ze świeżym pieczywem, które kupują klienci. Sprawą zajęła się reporterka Malwina Gadawa.

Byłam dziś w sklepie Biedronka we Wrocławiu przy ulicy Przyjaźni 2. Około godziny 13.30 zaobserwowałam jak pracownica wrzucała upieczone bułki-kajzerki do przegródki sprzedażowej. Przy tej czynności część bułek spadło na brudną podłogę. Pracownica zebrała bułki, włożyła do żółtego koszyka (koszyk przenośny) i odłożyła, pomyślałam sobie - kurczę dbają o higienę i klienta - opisuje sytuację nasza Czytelniczka. - Po chwili ku mojemu zdziwieniu i obrzydzeniu pracownica wzięła ponownie żółty kosz, ten sam do którego wrzuciła brudne bułki i wrzuciła resztę bułek do przegródki sprzedażowej. Całą sytuację widziałam dokładnie i jestem zaskoczona, że w dalszym ciągu nie dba się o czystość jedzenia - dodaje Magdalena Zet.

Sprawą zainteresowaliśmy warszawską centralę firmy Jeronimo Martins Polska, która jest właścicielem sieci sklepów Biedronka.
Ta potraktowała ją bardzo poważnie.

- Z przykrością potwierdzamy, że wspomniane zdarzenie rzeczywiście miało miejsce - czytamy w odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z biura prasowego Jeronimo Martins Polska. - Stanowczo podkreślamy, że opisane postępowanie pracownika sklepu było rażącym uchybieniem, niezgodnym z procedurami obowiązującymi w naszej sieci. Zgodnie z zasadami, pieczywo, które znalazło się na podłodze, powinno zostać usunięte z sali sprzedaży i zutylizowane - podkreśla Jeronimo Martins Polska. - W związku z zaistniałą sytuacją wobec osób za nią odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte konsekwencje. Personel placówki zostanie dodatkowo przeszkolony - dodają przedstawiciele firmy. Przypominają także, że w przypadkach incydentów, w których klienci mają wątpliwość odnośnie jakości oferowanych produktów, można zwrócić zakupiony towar.

Paweł Wróblewski, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu przypomina, że klienci, którzy mają uwagi dotyczące jakości sprzedawanej żywności mogą się zgłosić także do sanepidu. Wtedy w danej placówce zostanie przeprowadzona nieplanowana kontrola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 161

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Aphia
Panienka nie jest głupia tylko poinstruowana przez kierownika, więc daruj sobie obelgi człowieku
A
Aphia
To norma w takich sklepach, rękawiczek brak przy wypieku z mrożonek, o środki czystości doprosić się nie można. Chcecie Państwo czysto i higienicznie to nie w tych sklepach. Wystarczy popatrzeć jak rozbity towar leży całymi dniami i jak podłoga wygląda przy półkach i to będzie wymiernym wskaźnikiem szacunku do człowieka i towaru.
T
Toruń
To ja chyba pracuję w innej sieci Biedronka..
U nas jak coś spadnie to wyrzutka. Rozerwane opakowanie - wyrzutka. Owoce jeszcze zjadne, ale np. nieestetycznie wyglądające- wyrzutka.
I nikt nas nie opierdziela, nie ma jakiś "cichych" prac typu mycie starych jabłek etc.
Takie zachowanie to chyba kwestia braków w kulturze higieny danej osoby....
R
Ruda
Pracuje w biedronce na królewieckiej i jedno wam powiem,bułki to pikuś każą nam z kierownictwa sprzątać po godzinach pracy myć stare jabłka zamieniać etykietki zwane cenuwki jajka za 3,49 zamieniać na 4,25 i wiele innych tak jak zepsute owoce myć i wrzucać na półki także ser podmieniamy na zawyżona cene to wszystko standart za pensje 1900 zł /12 ponad godzin harówki ludzi robimy w ciula za posrednictwem pani kierownik.
k
kropka
Byś sie kobieto zdziwiła
Z
Z zasłyszenia wiem
Podobno... zupełnie niedawno, w nieodległej i pewnie niejednej mleczarni, jogurty i kefiry wzmacniane były (nie tylko żywymi kulturami bakterii) ale i naturalnym białkiem niezbyt kulturalnych pracowników. Jak widać, nie wszystko musi leżeć na podłodze, by niezdrowo się odbijało. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Życzę smacznych jogurcików ;-)
:)
Polaczki przejmują się poczytajcie lepiej skład waszych kochanych bułeczek bezmózgie mamuty :)
m
max
a masz pewność że wszystko co kupujesz jest higieniczne i sterylne trzeba być tępym żeby w to wierzyć mały byłeś jadłeś babole z nosa i urosłeś :)
m
max
a ty myślisz że w piekarniach i innych sklepach to wszystko trafia na półki nie na ziemię ?
J
Jan
Dokładnie taką samą sytuację widziałem dzisiaj w biedronce w Olsztynie przy ul. Pstrowskiego. Pani wykładała bułki. Kilka spadło na ziemię. Pani kasjerka pozbierała z ziemi, wrzuciła do kosza sprzedażowego i skomentowała "oj tam nic się nie stało, nikt nie widział".
b
brak slów
Tresc jej komentarza podkreśla tylko ze to ona jest taka panienka kultura aż sie patrzy przecież komentarze do miej tez byly bardziej dosadne po tym co ona napisala to ze ktoś popelnil blad nie znaczy ze trzeba go obrażać kulturalni forumowicze ...
S
Stary obsereator
A Ty wciąż nie czytasz ze zrozumieniem
e
edek
Człowiek chce być zdrowy, chce żeby jego dzieci były zdrowe, dlatego jak coś upadnie na podłogę to wyrzuca się to do kubła, tak robią cywilizowani ludzie, którzy dbają o higienę. A żłobom to nie przeszkadza, mogą jeść z podłogi, brudnymi łapami, potem tylko są trochę zdziwieni, że mają sraczkę, robale, jelitówkę i inne syfy. A ty jeszcze będziesz pisał o poziomie ludzi wymagających higieny i ich pouczał, że są be, że jak śmieli? Afera? W Niemczech to by dopiero z tego była afera.
e
edek
A ty skąd wiesz, że jest mało komentarzy, monitorujesz pracowników? Paulina ma rację, tylko świnia i totalny tępak wrzuca bułki z podłogi do dystrybutora. Trzeba nie mieć wyobraźni, taką bułkę potem może zjeść dziecko i rotawirus albo inny syf murowany. Ciekawe, czy panienka sama zżarłaby taką bułkę? Wychodząc z klopa pewnie nawet rąk nie umyje i idzie wykładać pieczywo. Paulina napisała to dosadniej, żeby takie panienki zrozumiały, bo inaczej chyba nie dociera.
J
Jarosz
Ta historia przypomina jedzenie czereśni ..jesz ze smakiem dopóki nie zobaczysz w jagodce robaka który nieszczęsny mial czelność zbeszczescic owa jagódkę Czemu nie powiadomicie odpowiednich instytucji? I nie wytoczycie pasożytowi procesu? ;P
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska