Bilbordy reklamujące nabiał jednych szokowały, innych rozśmieszały [szczegóły]

„Od twarogu z Chojnic jeszcze nikt nie umarł” można było przeczytać na bilbordzie z urodziwą pielęgniarką. „Niebiańskie sery” reklamowała dziewczyna ubrana prawie tak jak zakonnica. Z innego bilbordu można było dowiedzieć się, że „Jak posmarować... kanapkę, to tylko masłem z Chojnic”. Kostkę trzyma mężczyzna w policyjnym mundurze.

- Skojarzenie jest jasne, choć na nasz temat było już tyle głupich żartów, więc nie ma się co obrażać na krzywy dowcip - mówi chojnicki policjant. Jego przełożeni wolą sprawy w ogóle nie komentować.

- Jednych nasze reklamy szokowały, innych śmieszyły - kwituje Maciej Lipiński, prezes OSM Chojnice. - Pewnemu policjantowi musiałem wytłumaczyć, że mundur na bilbordzie to już nieobowiązujący model. Chyba się na mnie nie obrazili, bo nie polują z radarem a nawet zaprosili na święto policji.

Ale na reklamę niebiańskich serów zareagowała pewna zakonnica. - Napisała do mnie maila - tłumaczy Lipiński. - Odpisałem jej, że dziewczyna na bilbordzie nie ma krzyża, ani innych symboli religijnych. Dlatego ta reklama nie powinna nikogo urazić.

- Na szczęście te kontrowersyjne bilbordy już zniknęły z ulic - z ulgą wzdycha chojnicki policjant.

- I to jest ciekawe, że zostaliśmy nagrodzeni za bilbordy, których od roku nie ma na ulicach - mówi prezes OSM Chojnice.

OSM Chojnice została wyróżniona podczas festiwalu Chamlet. Zorganizowali go pracownicy naukowi i studenci Zakładu Projektowania Komunikacji Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Zamiejscowego Wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu.

- Wyróżniliśmy chojnicką firmę za bilbord z pielęgniarką reklamującą twaróg - mówi prof. Michael Fleischer, pomysłodawca festiwalu, kierownik specjalności Communication Design w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. - Za dowcip, który nie wyszedł.

Prezes Lipiński otrzymał zaproszenie na galę, nie pojechał. - Bo dostałem je za późno, w dniu uroczystości, a do Wrocławia jest daleko - mówi szef mleczarni. - Chętnie bym odebrał nagrodę. Naprawdę!

- Nagrody rozdaliśmy w pięciu kategoriach, ale tylko prezes Lipiński się do nas zgłosił - zdradza Mariusz Wszołek, współorganizator festiwalu. - Podziękował za wyróżnienie i poprosił o przesłanie statuetki.

- Jeszcze jej nie dostałem, ale czekam z niecierpliwością - dodał prezes Lipiński.

Czy liczył na taki efekt kampanii reklamowej? - Nie spodziewałem się, że cała Polska usłyszy o nas nawet po zdjęciu bilbordów - dodaje prezes. - Zależało nam na zmianie wizerunku firmy, która kojarzyła się ze starymi czasami. Chcieliśmy dotrzeć do młodszego pokolenia. I to się udało!

Prezes przyznaje, że kontrowersyjna kampania to... jego pomysł. Sam wymyślił też hasła. Resztą zajęła się agencja reklamowa z północnej Polski, która od czasu zakończenia festiwalu nie chce, by ujawniać jej nazwę.

A prezes Lipiński ma jeszcze jeden pomysł, by zamieszanie wokół bilbordów wykorzystać: - Plakaty z tymi kontrowersyjnymi reklamami będziemy sprzedawać na Allegro. Przecież jesteśmy teraz znani w całej Polsce!

Kampania nie tylko wpłynęła na zmianę wizerunku, ale i wzrost sprzedaży chojnickich produktów.

- Niestety, w Polsce wciąż panuje błędne przekonanie, że na rynku reklamy należy równać w dół - dodaje prof. Michael Fleischer. - Że jeśli zaatakujemy w najgorszym stylu, to ci, którzy mają lepszy gust, też się przy okazji ubawią.

Profesor zapowiada kolejną edycję festiwalu na najgorszą reklamę. Gala za rok, ale internauci już mogą przesyłać swoje typy. Adres: [email protected].