Biznes bez składek

Zusowskie składki są jedną z największych barier do pokonania w początkach działalności gospodarczej. Świeżo upieczony biznesmen przede wszystkim potrzebuje funduszy na wyposażenie firmy i jej rozruch, a pierwszy dochód pojawia się z reguły dopiero po kilku miesiącach. Tymczasem ZUS już po pierwszym miesiącu upomina się o swoje.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Studenckie Forum Business Centre Club, prawie 70 proc. żaków planujących pracę na własny rachunek wstrzymuje się z otwarciem firmy właśnie z powodu daniny na ZUS. Co miesiąc trzeba bowiem wysupłać na ten cel ponad 700 złotych.
Dlatego rząd chce ulżyć początkującym w biznesie studentom. Absolwenci rozpoczynający działalność mogą już bowiem korzystać z rocznego zwolnienia w opłacaniu składek na swoją przyszłą emeryturę. Zwolnienie dla studentów ma zostać wpisane do projektu nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, nad którą pracuje już Sejm. Rząd chce tego dokonać w drodze autopoprawki. Student płaciłby jedynie składkę zdrowotną, około 162 zł.
Resort gospodarki i pracy doprecyzowuje jeszcze ostateczny kształt przepisów. M.in. zastanawia się nad rozwiązaniem, które uniemożliwiałoby ewentualne przepisywanie już prowadzonej firmy przez rodzica na dziecko-studenta, w celu uniknięcia płacenia składek na ZUS.