MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bobrowo. Konsekwencje wypadku

Bogumił Drogorób
Justyna nie jest sama, może zawsze liczyć na pomoc, także z naszej strony
Justyna nie jest sama, może zawsze liczyć na pomoc, także z naszej strony Fot. nadesłane
To był fatalny wypadek. Justyna Majkrzak, wówczas gimnazjalistka, wracała szkolnym autobusem do domu. Wyszła na przystanek, stanęła pod wiatą i wtedy to się stało.

Był dzień zimowy, luty 2008. Uczniowie gimnazjum w Bobrowie zakończyli lekcje. Na tych, z dalszych wiosek czekał szkolny autobus. Gdyby czekał minutę dłużej, gdyby ktoś z uczniów zapomniał czegoś z szatni, gdyby nawet autobus się zepsuł, kierowca nie mógł włączyć silnika...

Pojazd ruszył. W Wymokłem wysiadła Justyna. Ostrożnie stanęła pod wiatą, żeby przypadkiem nie przechodzić przez szosę. Czekała aż jej szkolny autobus odjedzie.

Wówczas na trasie od strony Toruniu zauważono auto. Kierowca samochodu osobowego zjechał na lewy pas jezdni, wbił się w słup linii energetycznej i uderzył w wiatę, przed którą stała Justyna. Dziewczynę dosłownie wybiło w górę. Świadkowie jeszcze pamiętają, że w szoku podniosła się z ziemi.

Pogotowie ratunkowe, szpital w Brodnicy, potem w Grudziądzu. I to najgorsze, diagnoza: przerwany rdzeń kręgowy.

Zawsze pogodna, uśmiechnięta, bardzo lubiana w szkole, życzliwa dla innych, poczuła nagle, że świat się z nóg wali, że będzie musiała żyć inaczej, na wózku inwalidzkim. Tak się zaczął dla niej 17 rok życia.

Skończył się długi pobyt w szpitalu, zaczęła się rehabilitacja. I tak już będzie zawsze. Będzie się modlić, liczyć na cud, przede wszystkim musi liczyć na siebie, na silną wolę, na krzepiące słowa ludzi życzliwych, na ich pomoc.

Zdążyła już być w...Ameryce, tej wsi na Warmii, pod Olsztynkiem, w specjalnym ośrodku rehabilitacyjnym. Tam było jej dobrze, do Konstancina nie chciała.

Czas dzieli dziś na wyjazdy do grudziądzkiego szpitala, na rehabilitację w domu, naukę w Zespole Szkół Rolniczych w Brodnicy. To wszystko muszą dla nie załatwić rodzice, z niewielkiego gospodarstwa w Wymokłem. Ma indywidualny tok nauczania, ale lubi bywać w Brodnicy. Trzeba ją przetransportować - z oszczędności ojciec kupił busa. Czasami ma lekcje w gimnazjum, organizowana przez gimnazjalnych nauczycieli, ale z programem "Rolnika".

Od pierwszych dni po wypadku do akcji pomocy włączyła się gmina. Annę Małkiewicz, wójta Bobrowa, uznać można za mecenasa, organizującego pomoc dla Justyny. Lista przedsięwzięć jest długa, liczy - na razie - szesnaście pozycji. Pomoc materialna i merytoryczna. Leki, zasiłki, wnioski, psycholog, zakup opału, loteria fantowa - rozmaitości.

Justyny losem zainteresował się ks. prałat Daniel Adamowicz z toruńskiego "Caritas". Jego rozmaite inicjatywy też przekładają się na pomoc materialną. Ostatnia idea - rozbudowy domu rodziny Majkrzaków w Wymokłem - ma pomóc Justynie w próbie samodzielnego życia. Mobilizuje projektantów, załatwia materiały, sponsorów. Gmina Bobrowo już zadeklarowała budowę przyzagrodowej oczyszczalni ścieków.

- Jesteśmy z Justyną - mówi Anna Małkiewicz. - Jest częścią naszego życia.
Podobnie myślącym podpowiadamy: dorzućmy coś od siebie. Choćby na konto BS Brodnica: 39948411502214140045880001

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska