
Bogumiła Iwaszkiewicz z Lipna od lat wykonuje piękne ozdoby, które nadają charakter każdemu wnętrzu.
W tej chwili robi prawdziwe cudeńka, które nadają niepowtarzalny charakter każdemu wnętrzu i dlatego świetnie sprawdzają się jako upominki. Nic nie zastąpi pracy rąk i poświęconego czasu na wykonanie oryginalnych ozdób.
Przekraczając próg mieszkania bohaterki naszą uwagę przykuwają przeróżne ozdoby, które są wszędzie. Wzrok wędruje ku kwiatom wykonanym z materiału i z krepiny, a zwłaszcza ku koszyczkom z papierowej wikliny. Tak łudząco przypominają oryginał, że musimy pomacać „witki”, aby przekonać się, że powstały ze starych gazet.
- W moim przypadku przygoda z rękodziełem zaczęła się od pobytu w szpitalu, gdzie zajęcia manualne były jednym z elementów rehabilitacji - opowiada Bogumiła Iwaszkiewicz. – Potem wzięłam udział w szkoleniu florystycznym, a z czasem zaczęłam eksperymentować z innymi metodami zdobniczymi. W ten sposób znalazłam się na obecnym etapie. To wyjątkowo czasochłonne hobby, ale dzięki niemu zapominam o codziennych problemach. Nie zastanawiam się, co mnie boli. Zajmuję się robotą i jestem szczęśliwa, bo robię to, co naprawdę lubię. Chodzę również na zajęcia do Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie. Tam przy robótce jeszcze mogę porozmawiać z koleżankami. To naprawdę pomaga, bo mam okazję, by wyjść z domu.
Dumą pani Bogumiły są koszyczki i skrzynie z papierowej wikliny. Ich wykonanie pochłania mnóstwo czasu, ale efekt jest niesamowity. Niektóre z nich są jeszcze ozdobione metodą decoupage. Te są wprost prześliczne.
Teraz nasza bohaterka zajmuje się ozdobami wielkanocnymi. Wykonuje oryginalne pisanki, zajączki i stroiki wiosenne, które mogą na dłużej zagościć na stole niż tylko przez święta.
Więcej w „Tygodniku Lipnowskim”.

Bogumiła Iwaszkiewicz z Lipna od lat wykonuje piękne ozdoby, które nadają charakter każdemu wnętrzu.
W tej chwili robi prawdziwe cudeńka, które nadają niepowtarzalny charakter każdemu wnętrzu i dlatego świetnie sprawdzają się jako upominki. Nic nie zastąpi pracy rąk i poświęconego czasu na wykonanie oryginalnych ozdób.
Przekraczając próg mieszkania bohaterki naszą uwagę przykuwają przeróżne ozdoby, które są wszędzie. Wzrok wędruje ku kwiatom wykonanym z materiału i z krepiny, a zwłaszcza ku koszyczkom z papierowej wikliny. Tak łudząco przypominają oryginał, że musimy pomacać „witki”, aby przekonać się, że powstały ze starych gazet.
- W moim przypadku przygoda z rękodziełem zaczęła się od pobytu w szpitalu, gdzie zajęcia manualne były jednym z elementów rehabilitacji - opowiada Bogumiła Iwaszkiewicz. – Potem wzięłam udział w szkoleniu florystycznym, a z czasem zaczęłam eksperymentować z innymi metodami zdobniczymi. W ten sposób znalazłam się na obecnym etapie. To wyjątkowo czasochłonne hobby, ale dzięki niemu zapominam o codziennych problemach. Nie zastanawiam się, co mnie boli. Zajmuję się robotą i jestem szczęśliwa, bo robię to, co naprawdę lubię. Chodzę również na zajęcia do Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie. Tam przy robótce jeszcze mogę porozmawiać z koleżankami. To naprawdę pomaga, bo mam okazję, by wyjść z domu.
Dumą pani Bogumiły są koszyczki i skrzynie z papierowej wikliny. Ich wykonanie pochłania mnóstwo czasu, ale efekt jest niesamowity. Niektóre z nich są jeszcze ozdobione metodą decoupage. Te są wprost prześliczne.
Teraz nasza bohaterka zajmuje się ozdobami wielkanocnymi. Wykonuje oryginalne pisanki, zajączki i stroiki wiosenne, które mogą na dłużej zagościć na stole niż tylko przez święta.
Więcej w „Tygodniku Lipnowskim”.

Bogumiła Iwaszkiewicz z Lipna od lat wykonuje piękne ozdoby, które nadają charakter każdemu wnętrzu.
W tej chwili robi prawdziwe cudeńka, które nadają niepowtarzalny charakter każdemu wnętrzu i dlatego świetnie sprawdzają się jako upominki. Nic nie zastąpi pracy rąk i poświęconego czasu na wykonanie oryginalnych ozdób.
Przekraczając próg mieszkania bohaterki naszą uwagę przykuwają przeróżne ozdoby, które są wszędzie. Wzrok wędruje ku kwiatom wykonanym z materiału i z krepiny, a zwłaszcza ku koszyczkom z papierowej wikliny. Tak łudząco przypominają oryginał, że musimy pomacać „witki”, aby przekonać się, że powstały ze starych gazet.
- W moim przypadku przygoda z rękodziełem zaczęła się od pobytu w szpitalu, gdzie zajęcia manualne były jednym z elementów rehabilitacji - opowiada Bogumiła Iwaszkiewicz. – Potem wzięłam udział w szkoleniu florystycznym, a z czasem zaczęłam eksperymentować z innymi metodami zdobniczymi. W ten sposób znalazłam się na obecnym etapie. To wyjątkowo czasochłonne hobby, ale dzięki niemu zapominam o codziennych problemach. Nie zastanawiam się, co mnie boli. Zajmuję się robotą i jestem szczęśliwa, bo robię to, co naprawdę lubię. Chodzę również na zajęcia do Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie. Tam przy robótce jeszcze mogę porozmawiać z koleżankami. To naprawdę pomaga, bo mam okazję, by wyjść z domu.
Dumą pani Bogumiły są koszyczki i skrzynie z papierowej wikliny. Ich wykonanie pochłania mnóstwo czasu, ale efekt jest niesamowity. Niektóre z nich są jeszcze ozdobione metodą decoupage. Te są wprost prześliczne.
Teraz nasza bohaterka zajmuje się ozdobami wielkanocnymi. Wykonuje oryginalne pisanki, zajączki i stroiki wiosenne, które mogą na dłużej zagościć na stole niż tylko przez święta.
Więcej w „Tygodniku Lipnowskim”.

Bogumiła Iwaszkiewicz z Lipna od lat wykonuje piękne ozdoby, które nadają charakter każdemu wnętrzu.
W tej chwili robi prawdziwe cudeńka, które nadają niepowtarzalny charakter każdemu wnętrzu i dlatego świetnie sprawdzają się jako upominki. Nic nie zastąpi pracy rąk i poświęconego czasu na wykonanie oryginalnych ozdób.
Przekraczając próg mieszkania bohaterki naszą uwagę przykuwają przeróżne ozdoby, które są wszędzie. Wzrok wędruje ku kwiatom wykonanym z materiału i z krepiny, a zwłaszcza ku koszyczkom z papierowej wikliny. Tak łudząco przypominają oryginał, że musimy pomacać „witki”, aby przekonać się, że powstały ze starych gazet.
- W moim przypadku przygoda z rękodziełem zaczęła się od pobytu w szpitalu, gdzie zajęcia manualne były jednym z elementów rehabilitacji - opowiada Bogumiła Iwaszkiewicz. – Potem wzięłam udział w szkoleniu florystycznym, a z czasem zaczęłam eksperymentować z innymi metodami zdobniczymi. W ten sposób znalazłam się na obecnym etapie. To wyjątkowo czasochłonne hobby, ale dzięki niemu zapominam o codziennych problemach. Nie zastanawiam się, co mnie boli. Zajmuję się robotą i jestem szczęśliwa, bo robię to, co naprawdę lubię. Chodzę również na zajęcia do Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie. Tam przy robótce jeszcze mogę porozmawiać z koleżankami. To naprawdę pomaga, bo mam okazję, by wyjść z domu.
Dumą pani Bogumiły są koszyczki i skrzynie z papierowej wikliny. Ich wykonanie pochłania mnóstwo czasu, ale efekt jest niesamowity. Niektóre z nich są jeszcze ozdobione metodą decoupage. Te są wprost prześliczne.
Teraz nasza bohaterka zajmuje się ozdobami wielkanocnymi. Wykonuje oryginalne pisanki, zajączki i stroiki wiosenne, które mogą na dłużej zagościć na stole niż tylko przez święta.
Więcej w „Tygodniku Lipnowskim”.