Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica. Angielski asfalt na podwórku

(ever)
Sporo nerwów kosztowało jednego z brodnickich bisnesmenów położenie asfaltu na placu. Zapłacił za dwa razy wiekszą powierzchnię. Pieniądze odzyskał prawie w filmowym stylu.

Jacek C. brodnicki biznesmen zapragnął mieć asfaltowe podwórko. Jakby na zawołanie pojawił się u niego mężczyzna, który w mówił tylko po angielsku. Zaproponował położenie asfaltu. Po targach ustalono cenę za metr kwadratowy na 36 złotych.

Kilka dni później na plac wjechała ciężarówka z tłuczniem i masą asfaltową. Po wykonaniu zlecenia anglojęzyczny jegomość zgłosił się po zapłatę. Zdaniem wykonawcy wyszło, że asfalt położono na 350 metrach kw., ale promocyjnie wykonano gratis 30 m. Za resztę trzeba było zapłacić 11 tys. 520 złotych.
- Biznesmen zapłacił bez sprawdzania wykonanej roboty i poprosił o fakturę - informuje Alina Szram, prokurator rejonowy w Brodnicy - Mężczyzna poszedł do auta wydrukować dokument i ślad po nim zaginął.

Po wyjściu na podwórko zleceniodawca dostrzegł, że plac został polany asfaltem i posypany tłuczniem. Sprawdził powierzchnię i okazało się, że to wykonano 180 m kw a nie pełne 350 metrów kw. Uznał, że został oszukany na co najmniej 5 tys. złotych. Dla pewności udał się do firmy drogowej i dowiedział się, że jakiś mężczyzna mówiący po angielsku kupił 9 ton kruszywa. Uzyskał także dane jego firmy.

Po nitce do kłębka - za pośrednictwem robotników przebywających w hotelu Europa, wreszcie udało się nawiązać kontakt z angielskim szefem. Dowiedział się wówczas, że to był błąd matematyczny przy wyliczaniu należności. Jakość wykonanej roboty, to już całkiem inna sprawa.

- Bardzo ciekawy był zwrot nadplanowej należności. Polecono brodniczninowi podjechać o konkretnej godzinie na stacje paliw w Lipnie, a tam z przejeżdżającego auta wyrzucą mu torbę z pieniędzmi - dodaje Alina Szram. - Tak też się stało, a szczęśliwy biznesmen odzyskawszy część pieniędzy uznał, że już wszystko w porządku. Z formalnego punktu widzenia sprawę trzeba było umorzyć.

Jak udało nam się dowiedzieć, dziwny angielski drogowiec odwiedził także jeszcze dwóch brodnickich przedsiębiorców, ale do realizacji kładzenia asfaltu nie doszło. Dzięki temu zapewne uniknęli kłopotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska