Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się postępowaniom dotyczącym klasyfikacji gruntów w 16 polskich powiatach, w tym w brodnickim, bydgoskim i inowrocławskim. Kontrola objęła lata 2017 - 2022 (I kwartał). - Istotne nieprawidłowości stwierdzono w większości starostw, dotyczyły one 73 proc. skontrolowanych postępowań – informuje NIK.
Za klasyfikację gruntów odpowiedzialni są starostowie, którzy tworzą ewidencję gruntów i budynków (EGiB). Na jej podstawie odbywają się prace związane m. in. z planowaniem przestrzennym, wymiarem podatków, oznaczaniem nieruchomości w księgach wieczystych, statystyką publiczną, gospodarką nieruchomościami i ewidencją gospodarstw rolnych.
- Od rzetelności danych ewidencyjnych zależą stawki podatku rolnego, należności i opłaty roczne z tytułu wyłączenia gruntu z produkcji rolnej lub leśnej, czy prawidłowość przeznaczania gruntów rolnych na cele nierolnicze lub nieleśne – przypomina NIK, zdaniem której działania starostów nie zapewniły prawidłowego wykonywania gleboznawczej klasyfikacji gruntów, a ich nadzór nad prowadzonymi postępowaniami był niewystarczający.
Uchybienia zaczynały się już na etapie wyboru klasyfikatorów. - Ustawodawca nie uregulował wymagań kwalifikacyjnych dla gleboznawców. Oznacza, to że klasyfikatorem może być dowolna osoba upoważniona przez starostę, co stwarza wysokie ryzyko nieprawidłowego przeprowadzania gleboznawczej klasyfikacji gruntów – ocenia NIK. - W 14 powiatach klasyfikacja gruntów odbywała się de facto na zlecenie ich właścicieli, a przeprowadzali ją opłacani przez nich gleboznawcy. Prowadziło to do konfliktu interesów, który uważany jest za jeden z mechanizmów prowadzących do korupcji. Mogło to skutkować zaniżaniem klasy ziemi, a w konsekwencji – odprowadzaniem mniejszych podatków i unikaniem opłat za wyłączenie gruntów z produkcji rolnej lub leśnej.
Jakie nieprawidłowości NIK wykazała w powiecie brodnickim?
Nieprawidłowości NIK wykazała m. in. w powiecie brodnickim. - W 84 procentach postępowań zaniechano wyznaczenia klasyfikatora gruntów. Zamiast tego informowano w pismach, że czynności klasyfikacyjne wykona upoważniony klasyfikator, nie wydając jednocześnie takiego upoważnienia – informuje NIK.
Starosta brodnicki wyjaśnił, że z przepisów nie wynikało czy klasyfikator powinien być uznany za biegłego w sprawie. - Oraz że wynik jego pracy, tj. operat klasyfikacyjny powinien być uznawany jako opinia biegłego. Ponadto zaznaczył, że ustawa nie określała wzoru upoważnienia i że tworzenie przez organ upoważnienia dla klasyfikatora, który został wcześniej wybrany przez właściciela, byłoby niedorzeczne i niezgodne z prawem – relacjonuje NIK.
Jednak zdaniem Izby wybór klasyfikatora przez wnioskodawcę może wpływać na wynik postępowania. - W szczególności z uwagi na odpłatność prac klasyfikacyjnych i rozliczanie się między podmiotami bez udziału i wiedzy starosty, co miało miejsce w powiecie brodnickim – informuje NIK. - W 35 spośród 40 spraw koszty działalności klasyfikatora pokrywał wnioskodawca, który z klasyfikatorem rozliczał się bezpośrednio. W ten sposób stworzono warunki do naruszenia bezstronności i niezależności klasyfikatorów.
Starostwa powiatowe naruszały ustawowe terminy
NIK wytyka też powiatom nieprzestrzeganie ustawowych terminów.
- 30 decyzji o ustaleniu klasyfikacji gruntów w powiecie brodnickim wydano z naruszeniem terminu – informuje NIK. - Starosta wyjaśnił, że wszystkie sprawy posiadały charakter spraw szczególnie skomplikowanych, ale z dokumentacji wymienionych spraw nie wynikało, żeby w którejkolwiek z nich stan faktyczny był zawiły i wymagał przeprowadzenia licznych czynności dowodowych.
W starostwie bydgoskim w 46 na 51 spraw zawiadomienia o zmianach w EGiB przekazano właściwym organom po upływie 14 dni. - W skrajnym przypadku minęły 104 dni – zaznacza NIK. - Spośród 51 skontrolowanych postępowań, w 29 wydano decyzje z naruszeniem terminu.
Geodeta powiatowy w Bydgoszczy wyjaśnił, że przyczyną opóźnień był wzrost liczby dokumentów. - Oraz absencje pracowników i praca zdalna, która nie zapewniała dostępu do wszystkich aplikacji i była mniej efektywna z powodu niestabilnego działania internetu oraz mniej ergonomicznego sprzętu (laptop zamiast dwóch dużych monitorów) – przekazuje NIK.
Naruszenie przepisów określających terminy załatwiania spraw NIK zarzuca też staroście inowrocławskiemu. - W trzech przypadkach załatwienie sprawy powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca od dnia wszczęcia postępowania, tymczasem termin został przekroczony od 64 do 188 dni – informuje NIK.
Starosta inowrocławski tłumaczyła opóźnienia wdrażaniem nowego pracownika i pandemii COVID-19, a także częstymi nieobecnościami wskutek kwarantanny.
W jednej ze spraw klasyfikator wskazał na degradację (m. in. zagruzowanie) części gruntów rolnych w powiecie inowrocławskim, podczas gdy konieczna jest ochrona gruntów rolnych, ograniczanie przeznaczania ich na cele nierolnicze i nieleśne. - Starosta inowrocławski wyjaśniła, że działania organu wynikały z własnej interpretacji niejasnych uregulowań. Ze względu na duże zagruzowanie stwierdzono, że nieruchomość była zabudowana. Jednak działania starosty nie mogą naruszać ustawy o ochronie gruntów, zwłaszcza, że objęte decyzjami grunty były ujęte w klasie II i III a, tj. gleby orne bardzo dobre i dobre - kwituje NIK.
