Urządzenie stoi przed wejściem do biura pośrednictwa pracy. Miejsce to, jest najczęściej uczęszczane przez bezrobotnych, a także przez innych klientów PUP, np. pracodawców i stad pomysł, żeby zainstalować urządzenie rejestrujące kolejność interesantów biura. Każdy bezrobotny, który na dany dzień ma wezwanie do pośredniaka, musi przed wejściem wprowadzić do automatu numer sprawy i nazwisko. Do automatu podłączonych jest sześć stanowisk urzędniczych, gdzie obsługiwani są bezrobotni. Natomiast dwa stanowiska w biurze są przeznaczone dla pozostałych, którzy nie mają wezwania i nie potrzebują wpisywać danych do automatu. - Automat kolejkowy, tak się powszechnie go nazywa, ma celu utrzymać porządek w kolejce do biura, a tym samym zapewnia lepszą organizację pracy - twierdzi Adam Lewicki, kierownik PUP w Brodnicy.
Jednak bezrobotni nie do końca podzielają opinię kierownika.
- Ustawili maszynę, która zapewne warta jest duże pieniądze. Zamiast kupować automaty, to lepiej rozdać te kwotę bezrobotnym, których z dnia na dzień przybywa. A jeszcze lepiej zatrudnić osobę, która miałaby pracę i konkretną wypłatę. Z człowiekiem dałoby się pogadać, a tu wystarczy coś źle nacisnąć i już jest kłopot z otrzymaniem biletu - uważają stojący w kolejce przed biurem. - Chciałabym wiedzieć jak droga była ta maszyna? - pyta jeden z bezrobotnych.
- Automat kosztował trzysta tysięcy złotych. Został zakupiony z pieniędzy unijnych, a także z dotacji ministerialnych. Suma ta obejmuje urządzenie rejestrujące, sześć komputerów i podłączenie sieciowe. Nasz urząd wystąpił z wnioskiem o zainstalowanie urządzenia i uważam to za trafną decyzję. Gdybyśmy, nie wnioskowali, to ktoś inny by otrzymał. Dotacje takie są z przeznaczeniem na konkretny cel i nie ma możliwości przeznaczyć ich np. na zatrudnienie bezrobotnego - wyjaśnia kierownik PUP.