https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica czeka na wyniki badań

Paweł Kędzia
Brodniczanie i nowomieszczanie powinni  zrezygnować z dokarmiana łabędzi, które  pływają na całej długości Drwęcy
Brodniczanie i nowomieszczanie powinni zrezygnować z dokarmiana łabędzi, które pływają na całej długości Drwęcy Katarzyna Pankiewicz
Jastrząb z Radoszk i łabędź z Rytych Błot w ostatnich dniach trafiły do laboratorium w Puławach. Wyniki badań jeszcze nie są znane.

     Zbigniew Ulicz, powiatowy lekarz weterynarii w Brodnicy, uspokaja, że brak wiadomości, to dobra wiadomość. Może to oznaczać, że wyniki nie są niepokojące. Jednak wątpliwości rozwieją się gdy Zbigniew Ulicz otrzyma odpowiedź z laboratorium.
     - Jeśli wyniki badań laboratoryjnych potwierdziłyby zakażenie będziemy mieli do czynienia z ptasią grypą u ptaków dzikich. Rozpoczniemy planowe działania operacyjne, do których
     jesteśmy przygotowani
     
Wyznaczone zostaną strefy zapowietrzenia i zagrożenia, zabezpieczone śluzami dezynsekcyjnymi
- mówi Waldemar Gęsicki, szef powiatowego zespołu reagowania kryzysowego.
     Jastrząb z Radoszk i łabędź z Rytych Błot są pierwszymi ptakami przekazanymi laboratorium w Puławach. Jednocześnie prawie codziennie służby weterynaryjne otrzymują martwe wróble, kawki i wrony. Są to jednak tylko pojedyncze przypadki. Nie na skalę, która może budzić podejrzenia.
     Realne zagrożenie pojawi się już niedługo, w czasie przelotów ptactwa. Swoistą ostoją łabędzi jest ujście Brynicy do Drwęcy. Schronienie znajduje tam nawet
     do 15 tys. osobników!
     
Dlatego zarówno Waldemar Gęsicki jak i Zbigniew Ulicz nie mają wątpliwości, że ptasia grypa wcześniej czy później pojawi się w regionie.
     Jan Liedtke, powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Mieście Lubawskim, zapewnia, że w jego powiecie nie ma miejsc, gdzie ptaki zatrzymują się w czasie przelotów. Znajduje się tam jednak wiele ferm. - Największe skupiska znajdują się w rejonie Biskupca, Marzęcic, Świniarca, Zwiniarza - wylicza Kazimierz Grzonkowski, szef wydziału zarządzania kryzysowego w nowomiejskim starostwie. Są
     pod stałą kontrolą
     
To ważne, bo w przypadku wykrycia wirusa pod nóż idzie cała populacja.
     Obecnie w Nowym Mieście Lubawskim jest nadzwyczaj spokojnie. W ostatnim czasie miejscowy lekarz otrzymał zgłoszenie o dwóch martwych ptakach. Po kaczce, którą potrącił samochód i łabędziu zjedzonym przez norkę zostały tylko kępy piór.
     Na szczęście, w regionie mieszkańcy podchodzą do problemu rozsądnie. Nie boją się kupować drobiu na obiad. O czym świadczy fakt, że wczoraj popołudniu w punktach z rożnem i sklepach mięsnych nie sposób było kupić choćby skrawek kurczaka.
     - Ceny spadły już jakiś czas temu. Obecnie trudno powiedzieć jak ostatecznie zachowają się klienci i czy spadnie popyt, a za nim ceny - zastanawia się Marek Hildebrandt, właściciel kilku samów w Brodnicy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska