W języku rowerzystów, na dodatek pijanych, siedzenie na kole to pozycja mocno niewygodna. Na szosie takiego cyklistę rzuca - od pobocza do pobocza.
W najlepszej sytuacji cykliści na dopingu kończą w rowie. Tam długi sen. Mogą dziękować też policji, że patrol ich w porę zatrzymał, kończąc trud pedałowania.
Potem jest dołek na komendzie, szybki tryb sądowy, zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. To już jest mniej przyjemne niż spanie w rowie.
Niestety, nic nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonych cyklistów - ani sądowy zakaz, ani groźby rodziny. Pęd do wodopoju jest przeogromny. To, co przedstawiają raporty policyjne, to jedynie niewielki procent jeżdżących w stanie nietrzeźwym. Ani w powiecie brodnickim, ani w nowomiejskim policja nie jest w stanie obstawić wszystkie drogi, wszystkie szlaki i trasy publiczne. Założenie: jakoś się doczłapie, ma więc spore szanse.
W ostatnich dniach, nocną porą, policjanci w Brodnicy natrafili na dwie rowerzystki przy ul. Nad Drwęcą. Wesołe panie jechały ok. 1.30 rowerami po alkoholowej sesji, zadając kłam temu, że rowerzyści piją tylko na wsi. No i że piją tylko mężczyźni - w tej sprawie jest równouprawnienie.
Trzech rowerzystów mamy z minionego weekendu z powiatu nowomiejskiego. W Mikołajkach, Wawrowicach, Lipinkach - udało się zatrzymać dwóch młodych i jednego w średnim wieku. Panowie byli po piwie. Czy jednym? To już mniej istotne, ważne są wskazania alkomatu.
Sprzęt do jazdy jest w różnym stanie, można stwierdzić, że nawet przyzwoitym. Wszystko zależy od tego czy w czasie jazdy pojawiły się jakieś przeszkody - niewidzialne drzewo, niewidzialny płot, niewidzialny kamień... Ale nawet na mocno pokrzywionych kołach typu ósemka niektórzy zawzięci potrafią jechać, utrzymać się w pozycji kolarskiej.
- Staramy się nie zagracać naszych policyjnych garaży. Rowery wracają do rodziny, o wyroku sądu. Niewiele jest rowerów niesprawnych, zniszczonych po ciężkiej jeździe - mówi podkom. Adriana Czyżewska z nowomiejskiej KPP.
W garażach brodnickiej policji - większy powiat, większe terytorium, więcej cyklistów pijanych - rowerów jest więcej. Ale to też nie powód do satysfakcji. Dopełnia jedynie obraz zjawiska zwanego ogólnie pijaństwem na drogach. I nie jest to obraz śmieszny, raczej tragiczny.