Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica. Minister nie zapłaci, ale przecież nie wyrzucę na bruk

Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Natalia Grochowska jest w gronie kilkunastu uczniów uczących się i pracujących w firmie "Miś”. Pochodzi z rodziny wielodzietnej. Codziennie dojeżdża do Brodnicy z Gutowa, ponad 20 km. Trzy razy w tygodniu pojawia się w piekarni, dwa raz w szkole. Taki jest system. Trzeba tylko ten system kompleksowo wprowadzić na normalne tory.
Natalia Grochowska jest w gronie kilkunastu uczniów uczących się i pracujących w firmie "Miś”. Pochodzi z rodziny wielodzietnej. Codziennie dojeżdża do Brodnicy z Gutowa, ponad 20 km. Trzy razy w tygodniu pojawia się w piekarni, dwa raz w szkole. Taki jest system. Trzeba tylko ten system kompleksowo wprowadzić na normalne tory. Bogumił Drogorób
Rzemieślnicy, miłośnicy zawodów rzadkich i popularnych, świadczą usługi, zarabiając w ten sposób na życie, ale też szkolą, wychowują swoich następców. Mają to wpisane w swój zawód, niektórzy w charakter. Czy będą dalej edukować?

Julian Gołębiewski, brodnicki piekarz i cukiernik, mówi z rozgoryczeniem. - Stało się coś czego nie można było oczekiwać. Nawet w trudnych czasach były twarde reguły finansowania edukacji, nauczania zawodowego. Nagle ta nić współpracy została przerwana. Minister finansów obciął fundusze. I co teraz?
W firmie "Miś" Juliana Gołębiewskiego pracuje obecnie 18 uczniów. Większość z nich piekarz i cukiernik zatrudnił od roku szkolnego 2010/2011. Zwykle zawierał umowy z Komendą Wojewódzką OHP na szkolenie. Umowa była podstawą przyjęcia do nauki zawodu, do pracy. Gdy finansowanie zostało zawieszone od nowego roku, gdy jedna ze stron nie jest w stanie wywiązać się z umowy, naturalną rzeczą byłoby zawiesić szkolenie.
- Ani przez chwilę ten pomysł nie przyszedł mi do głowy. Minister nie zapłaci, ale przecież nie wyrzucę na bruk - mówi Julian Gołębiewski. - Są to młodzi ludzie, generalnie, z biednych rodzin. Każde stanowisko pracy kosztuje, nadto uczeń musi otrzymać też wynagrodzenie. Nie może być tak, że młodocianych się wykorzystuje i oszukuje. Każdy uczeń na określonym etapie pracy i nauki otrzymuje stosowne wynagrodzenie. Gdy refundację zawieszono, płacę z mojej kieszeni.
- Zna pan przypadki, gdy uczeń jest poszkodowany?
- Niestety, zdarzają się. I to jest bardzo przykre. Znam taki przypadek, na szczęście odosobniony, w niedalekiej okolicy. Ale to kwestia sumienia każdego rzemieślnika, zatrudniającego uczniów. Oczywiście, jest też sprawa odpowiedzialności, w każdym takim przypadku powinna ingerować Państwowa Inspekcja Pracy.
W skali woj. kujawsko-pomorskiego, jak obliczył Julian Gołębiewski, sprawa refundacji dotyczy ponad 2000 rzemieślników i kilkudziesięciu tysięcy uczniów.
- Ponieważ nie jest to temat jednostkowy sprawą chcę zainteresować wicemarszałka Sejmy Jerzego Wenderlicha, posła z naszego regionu. Trzeba szukać każdej drogi - oświadcza brodnicki rzemieślnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska