https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica. Młodzieńca trzeba leczyć, być może w odosobnieniu

(ever)
fot. sxc
Brodnicki sąd zobowiązał siedemnastolatka do opuszczenia mieszkania matki i meldowania się policji siedem dni w tygodniu. Prokuratura zapowiada zaskarżenie decyzji sądu.

Wczoraj na stronie "Pomorskiej" informowaliśmy o młodym sadyście. Przypomnijmy, że Paweł Sz. znęcał się fizycznie i psychicznie nad matką. Wyrzucał na balkon, klatkę schodową, używał przemocy, groził, obrzucał wyzwiskami, nawet polewał gorąca wodą!!!

W końcu matka nie wytrzymała i zawiadomiła policję.

Młodzieniec doprowadzony został do sądu z wnioskiem o areszt tymczasowy. Brodnicki sąd, mimo drastycznego postępowania Pawła Sz., wobec własnej rodzicielki, nie zdecydował się na wtrącenie siedemnastolatka do więzienia.

Skorzystał z zapisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i nakazał młodemu sadyście opuścić dom matki, zamieszkać u ojca w Rypinie. Ponadto ma siedem razy w tygodniu meldować się w miejscowej komendzie policji.

Nie wolno mu kontaktować się z pokrzywdzoną i musi informować o każdej zmianie miejsca zamieszkania.

Na decyzję sądu wpływ miała deklaracja ojca chłopaka o przejęciu obowiązku wychowania i opieki nad nim. Ojciec, mimo rozwodu, nie stracił władzy rodzicielskiej nad synem.

Z uzyskanych informacji wynika, że siedemnastolatek jest uzależniony od gier komputerowych. W wirtualnym świecie spędzał wiele godzin. Przemoc ze świata gier przeniósł na swoje kontakty z matką. Od prawie półtora roku nie chodził do szkoły.

Jego głównym zajęciem były komputerowe gry. Do scysji z matką dochodziło najczęściej, gdy groziła wyłączeniem komputera lub w grze poszło mu nie najlepiej.
Paweł Sz. przyznał się przed sądem do znęcania się nad matką. Poinformował, że leczył się w poradni zdrowia psychicznego, ale nie brał przypisanych leków.

- Mimo siedemnastu lat, Paweł Sz. to potężnie zbudowany mężczyzna i w starciu z nim matka nie miała żadnych szans. Będziemy skarżyć decyzje sądu, bo nie wierzę w cudowną przemianę. W takich przypadkach trzeba reagować, aby nie doszło do nieszczęścia. Ojciec może nie poradzić sobie z problemami stwarzanymi przez podejrzanego. Do tej pory ojciec nie miał faktycznego wpływu na wychowanie syna.

Agresja młodego mężczyzny wywołana jest prawdopodobnie przez chorobę. Jego stan zdrowia muszą ocenić biegli psychiatrzy. Doświadczenie zawodowe podpowiada, że może dojść do tragedii - mówi Alina Szram, szefowa brodnickiej prokuratury.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska