Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica. Woda do picia i rzymskie legiony

Tekst i fot. Bogumił Drogorob
Stacja uzdatniania wody na brodnickim Ustroniu. Sercem jest sterownia, ale ważne są też filtry
Stacja uzdatniania wody na brodnickim Ustroniu. Sercem jest sterownia, ale ważne są też filtry Bogumił Drogorob
Technologia procesu uzdatniana wody, jako idea, odwołuje się do zasady znanej i stosowanej przez legiony rzymskie w I w. pne. Obserwując nowoczesne rozwiązania pełne elektroniki, warto zatem sięgnął daleko, w głąb historii.

Brodnickie "Wodociągi",

firma ponad stuletnia, pielęgnująca wiekową tradycję, jest dziś przedsiębiorstwem, którym staruje się dość łatwo. Pod warunkiem, że znamy się na elektronice, nie mamy problemu z najnowszą technologią stosowaną w infrastrukturze wodociągowej i spoglądamy na wodę lejącą się z kranu, spod prysznica bez większych emocji, ale z uszanowaniem.

Oczywiście, sama woda jeszcze szczęścia nie daje, musi być uzdatniana i w ten sposób podawana każdemu śmiertelnikowi do mycia i picia. Czystość gwarantuje m.in. filtr. Tu istotna dygresja.

Jeszcze dwadzieścia lat przed panowaniem Juliusza Cezara

działał w Cesarstwie Rzymskim zdolny architekt, inżynier, budowniczy, niejaki Marcus Vitruvius Pollio (do jego pomysłów wracać będzie później sam Leonardo da Vinci). Potrafił projektować rozmaite machiny wojenne, które na swoim stanie miały legiony rzymskie. Ale zasłynął nie tylko z tego.

- Legiony szły, żołnierze ciągnęli na obozowiska przed bitwami, działało zaopatrzenie, czyli kwatermistrzostwo, jak byśmy dziś to określili. Oczywiście niezbędna była woda. Zdrowa woda zdatna do picia - opowiada inż. Stanisław Wiśniewski, główny technolog w brodnickich "Wodociągach". - Ów człowiek wymyślił filtr, sposób uzdatniania. Rzecz się sprowadzała do trzech rozstawionych tyczek miedzy którymi rozpostarto płótno, na płótnie rozsypany był piasek. I to cała filozofia. Co więcej - zasada uzdatniania wymyślona i zastosowana przez Marcusa Pollio, do dziś jest taka sama, choć zmieniły czasy, mamy elektronikę. W każdym razie jeżeli mamy szukać protoplastę dla naszej branży z pewnością będzie nim Marcus Pollio.

Woda surowa

bez względu na jej pochodzenie nie nadaje się do bezpośredniego spożycia. Również pochodzące z czwartorzędowych dolin kopalnych wody - dostarczane mieszkańcom Brodnicy - wymagają uzdatnienia. Głównym powodem poddawania wody wgłębnej ( z głębokości ok. 100 m) procesom uzdatniana jest występowanie w niej nadmiernych ilości żelaza i manganu.

Technologia uzdatniania wody oparta jest utlenieniu związków żelaza i manganu w przeznaczonym do tego reaktorze a następnie filtracji na 6 filtrach otwartych o łącznej powierzchni ok. 100 m kw.

Leje się wam z kranu mineralna

Nie od dziś, czy od niedawna, gdy uruchomiono na brodnickim Ustroniu nowoczesną stację uzdatniania, woda w Brodnicy, jej jakość, jest przedmiotem zazdrości. Przede wszystkim turystów odwiedzających Pojezierze Brodnickie, mieszkańców wielkich miast - Katowic, Warszawy, Bydgoszczy, Wrocławia.
- Sam miałem przyjemność gościć taką ekipę z południa Polski, słysząc uwagi, iż u nas leci z kranu mineralna - mówi Henryk Zdunkowski, dyrektor brodnickich "Wodociągów". - Oczywiście byłem z tego dumny, mieszkamy w czystej krainie.

Zmiękczacze w kąt

Rozmowy o jakości wody z mieszkańcami wielkich miast kończą się z reguły następującą sugestią: woda w kranie jest kiepskiej jakości, ale jest na to sposób, specjalna aparatura zmiękczająca, poprawiająca jakość i smak. Fachowcy z branży wodociągowej są innego zdania. Wszelka dodatkowa aparatura, nawet dość kosztowna ma jedynie działanie psychologiczne. Nic poza tym. Co najbardziej niebezpieczne - częstokroć eliminuje minerały, aparatura działa jak destylator. A jak długo można żyć spożywając wodę destylowaną? Kilka miesięcy, może rok. Brak w wodzie minerałów to katastrofa.

- Coś na ten temat wiedzą Finowie z północnej części Finlandii, albo polarnicy. Lód, który topi się do celów spożywczych przez ekipy polarników jest pozbawiony wielu istotnych minerałów. Polarnicy jakoś sobie dziś radzą, zabierając ze sobą stosowne medykamenty, w formie pastylek. Tu nie ma zagrożenia. Zagrożeniem natomiast dla narzekających na jakość wody, mieszkańców wielkich miast, niestety, są zmiękczacze. Odstawmy tę aparaturę w kąt - dodaje inż. Stanisław Wiśniewski, nie tylko technolog, ale też wielki miłośnik historii cywilizacji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska