Budowa wiaduktu w Pruszczu jest pilna, bo inaczej wieś się zakorkuje. Na razie nie ma pieniędzy

Budowę drogi powiatowej ze Zbrachlina (gdzie po wybudowaniu S5 będzie węzeł drogowy) do Pruszcza i dalej do Łowina już formalnie zakończono. Inwestycję odebrano pod koniec grudnia ubiegłego roku. Nie oznacza to jednak, że jest już cała gotowa i że nie będzie lepsza.

- Jest lista uwag, co do jakości tej drogi - zaznacza Dariusz Wądołowski, wójt gminy Pruszcz. - Dotyczą bezpieczeństwa przejazdu, konstrukcji rond przejezdnych, które są np. zbyt wysokie, przystanków, zatoczek, poboczy, czyszczenia rowów, geometrii pobocza, oznakowania pionowego, itp. Niektóre znaki drogowe umieszczone są w nieodpowiednich miejscach, zagrażają bezpieczeństwu.

W Tuszynkach to wiertnia gazu ziemnego, a nie wyrzutnia rakiet

Na jednym z odcinków będzie nawet zrywana nawierzchnia, ponieważ została położona przy nieodpowiednich warunkach atmosferycznych.

W Powiatowym Zarządzie Dróg dowiedzieliśmy się, że cykl budowy tej drogi, niestety, przypadł zimą, stąd m.in. tyle poprawek. Wykonawca ma na nie czas do końca kwietnia. W tym terminie inwestycja zostanie uzupełniona również o oznakowanie poziome.

To wszystko dla wójta jest bardzo istotne, ponieważ przy okazji budowy drogi S5 i węzła w Zbrachlinie, trasa przez Pruszcz do Błądzimia stanie się najpewniej główną dla ruchu samochodów z Chojnic i Tucholi do Bydgoszczy. - Dlatego właśnie, że przebiega przez centrum Pruszcza, zależy mi bardzo, by droga była dobrej jakości, odpowiednio oznaczona i bezpieczna dla mieszkańców - zaznacza Wądołowski.

Wójtowi zależy też na jeszcze jednym elemencie inwestycji. Na wiadukcie nad torami kolejowymi w ciągu tejże drogi - mówi. - Już od jakiegoś czas prowadzone są rozmowy z koleją o takiej właśnie inwestycji, która nie uzależniałaby ruchu samochodowego od opuszczonych bądź podniesionych rogatek.

- Niestety, już teraz ruch kolejowy na tej trasie jest na tyle duży, że trudno trafić na moment, kiedy bez problemu, nie czekając przed rogatkami, przejedziemy przez Pruszcz. A kiedy równoległa trasa kolejowa przez Serock zostanie zamknięta przy okazji jej remontu, to tych pociągów pojedzie jeszcze więcej - podejrzewa wójt.

I dodaje: - A my tu nie mamy nawet karetki pogotowia.

Jeśli pomoc medyczna będzie musiała przejeżdżać z jednej na drugą stronę Pruszcza, czekając na przejazd pociągu, to może dotrzeć za późno.

- Wiemy, że ta inwestycja to wielkie koszty, ale chcielibyśmy, żeby była jakaś perspektywa, niech to będzie 2020, albo nawet 2025 rok. Niech tylko budowa tego wiaduktu zostanie zaplanowana. To jest dla naszej gminy bardzo ważne.

Zanim jednak pojawi się wiadukt, zmodernizowana zostanie najpewniej pozostała część drogi prowadzącej ze Zbrachlina do Błądzimia, czyli od Łowina do wojewódzkiej 240-tki. - Drzewa wzdłuż tej drogi już zostały wycięte ponieważ zezwolenie na to dostaliśmy od RDOŚ na całe zadanie. Nie znaczy to jednak, że przystępujemy do budowy - zwraca uwagę Adam Meller, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Świeciu. - To dla nas priorytet, ale dopiero rozpoczął się konkurs, z którego mamy szansę na dofinansowanie.

Jego rozstrzygnięcie dopiero w drugiej połowie roku, więc remont dalszego odcinka trasy najwcześniej w 2019 roku.