Sama znalazła winnego
Jarosław K. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Tymczasem pojawiają się nowe fakty w tej sprawie - podrobiony podpis właścicielki Małgorzaty Gawrońskiej - na dwóch dokumentach: wniosku o pozwoleniu na budowę oraz oświadczeniu o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Po ekspertyzie grafologa prokuratura potwierdziła, że podpisy nie należą do właścicielki nieruchomości, jednak nie potrafiła wskazać winnego.
- Przejrzałam masę papierów, porównałam charaktery pisma i doszłam do tego, że podpisy podrabiała Justyna N., pracownica biura projektowego, kooperującego z Jarosławem K. - mówi Gawrońska.
Zgłosiła ona swoje odkrycie śledczym.
Przyznała się
Prokuratura odszukała Justynę N., która zmieniła pracę, przeniosła się do Lidzbarka Warmińskiego.
- Odmówiła tam zeznań. Chciała, żeby przesłuchaniem zajęła się prokuratura w Świeciu - zwraca uwagę Gawrońska.
W Świeciu Justyna N. przyznała się do winy. Mimo to dochodzenie zostało umorzone. Zostało sklasyfikowane przez prokuraturę jako występek. W uzasadnieniu czytamy "Czyn ten powinien być traktowany jako wypadek mniejszej wagi i kwalifikowany jako występek (…) Justyna N. nie działała w interesie swoim bądź swego pracodawcy, a z faktu podrobienia podpisu nie odniosła jakiejkolwiek korzyści majątkowej bądź osobistej".
Uznanie tego czynu za występek było równoznaczne z jego umorzeniem, bo występek podlega karze więzienia do dwóch lat i przedawnia się pięć lat po jego popełnieniu. W tym wypadku stało się to 10 marca 2013 roku, bo Justyna N. podrobiła podpisy Małgorzaty Gawrońskiej 10 marca 2008 r.
Zobacz także: Tragedia w powiecie świeckim. Mężczyzna skoczył z pomostu do jeziora; nie żyje [nowe informacje]
Znowu umorzyli
- Lata płyną, płacimy kredyt za dom, w którym nie możemy mieszkać, znajdujemy kolejne dowody na to, że zostaliśmy oszukani i ciągle odbijamy się od ściany. Dla nas to życiowy dramat, a prokuratura w Świeciu umarza kolejne postępowanie - żali się Małgorzata Gawrońska, która zaskarżyła decyzję śledczych.
Jolanta Cieślewicz, prokurator rejonowy w Świeciu wyjaśnia, że przesłuchanie Justyny N. w Świeciu, a nie w Lidzbarku Warmińskim było zgodne ze sztuką prawniczą. - Przesłuchuje organ prowadzący postępowanie, w tym wypadku jest nim prokuratura w Świeciu - tłumaczy.
Odpowiedź na pytanie, dlaczego podrobienie podpisów w sprawie budowy domu zagrożonego katastrofą budowlaną zostało uznane jako wypadek mniejszej wagi, prokuratura zostawia sądowi.
Rozprawa w tej sprawie odbędzie się jutro w Świeciu. Czy przyniesie przełom? Sprawdzimy.