Burmistrz na biegunach

     Wczoraj prezentowaliśmy obietnice z kampanii Wacława Derlickiego. Dziś sprawdzimy jak wygląda bilans dwóch lat urzędowania burmistrza Brodnicy.
     Opinie Czytelników o pracy Wacława Derlickiego są skrajne. Ta wielka polaryzacja nastrojów ujawniła się już w czasie plebiscytu "Oceń władzę", w którym podsumowaliśmy pierwszy rok działalności starostów, burmistrzów, wójtów i radnych.
     Czytelnicy wystawiali
     oceny w systemie szkolnym - od jedynki do szóstki. Najlepszym burmistrzem wybrano Tadeusza Fuksa z Jabłonowa Pomorskiego ze średnią 5,01, Wacław Derlicki zajął trzecie miejsce z notą 3,98. Rezydent brodnickiego magistratu otrzymywał szóstki i piątki albo dwójki i jedynki. Zwolennicy jego poczynań pisali o nim m.in.: bardzo dobry gospodarz; dobry przywódca, dobrze kieruje miastem, bardzo inteligentny człowiek, potrafi rozmawiać z ludźmi; świetny burmistrz; dba o dobry wizerunek miasta; zna się na dobrym zarządzaniu; dba o interesy naszego miasta; wie jak pozyskać inwestorów. Z kolei niezadowoleni wytykali: wysokie koszty działania, duże zarobki, małe efekty i korzyści dla społeczności; wykorzystywanie zajmowanego stanowiska; kumoterstwo, nepotyzm, spłaszczony demokratyzm; co się dzieje z gazem?; nie widać nowych miejsc pracy, które obiecał; przerost administracji miasta, brak inwestycji prorozwojowych, brak skutecznych projektów wykorzystania funduszy UE.
     Na półmetku kadencji telefonicznie Czytelnicy mówią m.in. o nieudzielonym przez radę absolutorium, nietrafionych inwestycjach.
     Co się udało?
     Po ośmiu latach starań miasto jest właścicielem terenu po niedokończonej mleczarni, przy ul. Podgórnej (brodnicki Akropol). Jak przekonuje magistrat inwestycją na wspomnianym gruncie zainteresowanych jest wiele firm z kapitałem zagranicznym.
     Przy Podgórnej powstaje hala produkcyjna Wytwórni Opakowań Kartonowych. Działki pod inwestycje wytyczono na gruntach, które w grudniu 2002 miasto kupiło od Agencji Mienia Wojskowego za 600 tys. złotych. W umowach sprzedaży inwestorzy zobowiązani są do rozpoczęcia budowy po dwóch latach od zakupu i do ukończenia przedsięwzięć w określonych terminach. W przypadku niedotrzymania warunków umowy miasto ma prawo odkupu nieruchomości. To jeden z przykładów na pobudzanie rozwoju lokalnego.
     Jednak przy okazji zachęcania jednych przedsiębiorców do inwestowania burmistrz popadł w konflikt z innymi. Na przykład kiedy CIMIR-POLAND oznajmił, że zamierza przenieść swój zakład z Podgórnej na Sikorskiego, a teren chce sprzedać właścicielom sieci handlowej. Swój protest złożyli wtedy kupcy Brodnickiego Towarzystwa Gospodarczego argumentując, że w Brodnicy jest już wiele super i hipermarketów.
     Skoro
     mowa o inwestycjach
     to trzeba wspomnieć, że tylko ok. 20 proc. obszaru objętych jest aktualnymi planami zagospodarowania przestrzennego. Wynika to z ustawy z listopada ubiegłego roku, która zadecydowała o wygaśnięciu gminnych planów zagospodarowania przestrzennego. Przez to mieszkańcy i inwestorzy czekają czasami kwartał na uchwalenie miejscowych planów zagospodarowania. Ta niedogodność wynika z pewnej opieszałości, bowiem - jak zapewnia Marek Kaźmierkiewicz szef Wydziału Architektury i Budownictwa brodnickiego starostwa - o konsekwencjach wspomnianej ustawy wiadomo było na długo przed jej przyjęciem.
     Trwają prace przy znaczących inwestycjach: budowie hali sportowej, modernizacji szkieletu drogowego w śródmieściu i rozbudowie sieci ciepłowniczej.
     Hala sportowa to ukłon w stronę młodzieży i sportu. W początkowych koncepcjach miała kosztować ok. 10 mln zł, obecnie ta suma wzrosła do 13 mln złotych. Burmistrz argumentuje, że związane jest to ze wzrostem VAT na materiały budowlane.
     Obiecana likwidacja wąskich gardeł realizowana jest przez modernizację układu komunikacyjnego. Na tę inwestycję - wartą ponad 4 mln zł - miasto pozyskało prawie 3 miliony z Funduszu Europejskiego. Jednak wątpliwości wielu mieszkańców budzi projekt przygotowany przez inżynierów Instytutu Badawczego Dróg i Mostów. Życie pokaże kto ma rację.
     Trzeba wspomnieć o rozbudowie sieci ciepłowniczej PEC. Z jednej strony przyczyni się to do likwidacji lokalnych kotłowni - ochrony środowiska, z drugiej pojawiają się głosy, że nowi odbiorcy ciepła zasilą nierentownego molocha.
     Budownictwo społeczne to modernizowany dom przy ul. Nowa Kolonia oraz budynek przy ul. Kolejowej, który miasto kupi po okazyjnej cenie. Nie sposób pominąć stołówkę, którą przy znaczącym wsparciu pieniędzy z budżetu Brodnicy, postawił "Caritas". W zamian za to stołówka żywi bezdomnych.
     Wiele spraw miejskich budzi
     zainteresowanie mieszkańców
     - decyzja o nieudzieleniu burmistrzowi przez radnych absolutorium, uchylona postanowieniem Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz niejasności przy zakupie służbowej skody czy użytkowania wspomnianego pojazdu (stłuczka w czasie prywatnej podróży). Latem nad Niskim Brodnem, początkowo niezgodnie z prawem (jakiś urzędnik "poszedł na skróty"), stanęła zjeżdżalnia.
     Przy Zespole Szkół nr 1, przy ul. Matejki, powstał stadion - niepełnowymiarowy. Jest tartan, boiska do piłki nożnej, koszykówki, ale o organizacji znaczących imprez można tylko pomarzyć.
     Przyjazne
     oblicze magistratu
     - kolejna z zapowiedzi burmistrza. Miasto otrzymało certyfikat ISO 9001:2000. Dowód na sprawne zarządzanie i kompetencje urzędników. To wielki wyczyn.
     Spójrzmy jednak na rozpasaną administrację. Obecnie w urzędzie jest dwóch wiceburmistrzów, powstał nowy referat ekonomiczno-finansowy. Elwira Kempczyńska, z powodzenie łącząca funkcję Sekretarza Miasta i rzecznika Urzędu otrzymuje raptem konkurenta, w postaci... informatora prasowego.
     Mieszkańcy podejrzliwie patrzą na Hernyka Zdunkowskiego, szefa wodociągów i Dariusza Czaplickiego kierownika OSiR. Panowie do rady dostali się z ugrupowania "Nasza Brodnica" (komitet Wacława Derlickiego) i zrezygnowali z mandatów na rzecz wspomnianych stanowisk. Sporo kontrowersji budzi sprawa syna Wacława Derlickiego - Pawła - który po Dariuszu Czaplickim zostanie radnym. Podobnie było gdy Paweł Derlicki został pracownikiem Brodni-ckiego Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
     Może to być zwykły zbieg okoliczności, bo jak pisze informator prasowy brodnickiego magistratu: "w małej Brodnicy ilość osób dobrze wykształconych i przygotowanych do rozwiązywania poważnych problemów nie jest nieograniczona".
     Jest jeszcze sprawa "zapyziałego miasteczka" - wypowiedzi użytej przez burmistrza w czasie jednej z sesji - która mimo tłumaczeń jej kontekstu wielu mieszkańcom się nie spodobała.
     Patrząc na pozytywy Czytelnicy pamiętają o wielu programach sportowych: m.in. "sport dla skrzatów", "wygraj z nudą" czy dodatkowych godzinach wychowania fizycznego.
     Jeżeli chodzi o bezrobocie to w analizie liczby osób bez zatrudnienia w okresie od października 2002 do października 2004
     nie widać wielkiej różnicy
     (poza grudniem 2003 i styczniem 2004 kiedy wielu ludzi w związku z nowymi przepisami zrezygnowało z pracy, żeby nie stracić prawa do świadczeń przedemerytalnych). W analogicznych miesiącach wyniki są podobne. Adam Lewicki , dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Brodnicy zaznacza, że w mieście panuje przyjazny klimat dla przedsiębiorców, jest zainteresowanie inwestorów, a sytuacja brodnickiego rynku pracy nie odstaje na tle ogólnopolskich statystyk.