Zobacz wideo: Jak wielkie uprawy roślin niszczą środowisko naturalne?
Do przetargu na odbiór i gospodarowanie odpadami komunalnymi stanęła tylko jedna firma, Zakład Gospodarki Komunalnej w Sępólnie. Oferta opiewała na nieco ponad 4 mln zł. Z tego wynikało, że miesięcznie od stycznia opłata śmieciowa wynosiłaby 29 zł od jednego mieszkańca gminy, czyli o 7 zł więcej. Radni nie zgodzili się na to.
Burmistrz Sępólna unieważnił przetarg
- Na ostatnim posiedzeniu komisji budżetowej z udziałem wszystkich radnych, po burzliwej dyskusji radni zdecydowali, że według przedstawionej oferty nie będą przyjmować stawki 29 zł. Zaopiniowali stawkę na poziomie 26 zł od osoby, a 23 zł, jeśli mieszkaniec zadeklaruje kompostowanie odpadów biodegradowalnych. Kara za brak segregacji to dwukrotność stawki podstawowej, czyli 52 zł – informuje burmistrz Sępólna Waldemar Stupałkowski.
Nowa stawka, która będzie obowiązywać od przyszłego roku, zostanie uchwalona na listopadowej sesji rady miejskiej. Burmistrz w związku z tym unieważnił przetarg. Licząc na to, że stawka oferenta będzie niższa, zostanie ogłoszony nowy, który trzeba będzie rozstrzygnąć do końca grudnia.
- Ta stawka nie będzie odzwierciedleniem oferty, ponieważ będziemy mieć 3 700 000 zł na gospodarkę odpadami w przyszłym roku, przy założeniach, że przynajmniej 30 proc. uprawnionych zdecyduje się kompostować. Uchwalając najpierw stawkę, wiemy, jakimi środkami będziemy dysponowali po stronie dochodów. Jeśli oferta będzie wyższa niż dostępna pula pieniędzy, to będziemy „drapać się w głowę”, co z tym zrobić.
Skarbniczka Sępólna Anna Buchwald: - Tu nie ma dobrego rozwiązania
Przed dwoma miesiącami informowaliśmy, że system gospodarowania odpadami nie bilansuje się już w tym roku. W gminie Sępólno, podobnie jak w innych samorządach w kraju, wzrasta liczba zebranych ton śmieci. Samorząd na ten rok miał do dyspozycji 3,5 mln zł, ale na ostatnie dwa miesiące według wcześniejszych kalkulacji, miało brakować ok. 600 tys. zł. Prawo mówi, że wszystkie koszty powinny być pokryte z opłat pobieranych od mieszkańców. By nie było podwyżek jeszcze w tym roku, gmina wygospodarowała te pieniądze z własnego budżetu. Na razie to 300 tys. zł zabezpieczające tylko listopad. Nie było to jednak przesunięcie środków z innego działu, bo na to nie pozwala ustawa o samorządzie.
-Dodatkowe fundusze na gospodarkę odpadami uruchomiliśmy z dochodów ze sprzedaży działek. Zgodnie z prawem system gospodarowania odpadami powinien się bilansować, więc nie mieliśmy innego wyjścia, jeśli rada nie wyraża zgody na podwyżkę. Mamy nie odbierać śmieci? Tutaj nie ma dobrego rozwiązania. Śmieci musimy odbierać, system się nie bilansuje, wszyscy rozkładają ręce, a płacić trzeba – tłumaczy skarbniczka Anna Buchwald. - Jeśli stawka będzie na poziomie, którą proponują radni, a nie zgadzają się na wynikającą z przetargu, to w przyszłym roku będziemy mieć podobny problem. Zobaczymy, czy drugi przetarg pokaże, czy oferta będzie niższa i stawka 26 zł wystarczy. Moim zdaniem nie – podsumowuje.
Na mały optymizm wskazują same koszty, które firmy muszą płacić odbiorcom odpadów. Problemem są już nie tylko horrendalnie wysokie ceny. Regionalne instalacje przetwarzania odpadów komunalnych są po prostu niewydolne.
- Sulnówko jeszcze do końca roku odpady biodegradowalne będzie od nas przyjmować. Otrzymaliśmy informację, że na dalsze odbiory od 2021 r. nie chce z nami podpisać umowy, bo po prostu jest przepełnione. Będziemy negocjować – mówi Dariusz Krakowiak, prezes ZGK w Sępólnie.
Podobny problem dotyczy frakcji segregowanych. RIPOK w Bladowie nie przyjmuje wszystkich, więc część wożona jest do Złotowa, gdzie jest 4 razy drożej. - Obecnie w Bladowie płacimy za tonę 100 zł, od nowego roku będzie to 250 zł. W Złotowie cena netto to 475 zł – wylicza Krakowiak.
