Jedynym, który będzie miał szanse na ponowną kadencję, będzie Jakub Kochowicz, wójt gminy Lisewo. Pełni bowiem tę funkcję pierwszą kadencji. Nie wszyscy samorządowcy z powiatu twierdzą, że są przeciwni ograniczeniu władzy w dowodzeniu samorządami do dwóch kadencji. Chcą jednak, by było sprawiedliwie.

- Dwukadencyjność - jeżeli tak to od teraz i koniecznie dla posłów i senatorów też - mówi burmistrz Chełmna Mariusz Kędzierski. - My sobie poradzimy, jesteśmy zaprawieni w boju, a taki Kaczyński zginąłby bez obstawy, limuzyn, wsparcia kościoła czy związków zawodowych. Bez tego całego blichtru, do którego się przyzwyczaił.
Wójt gminy Papowo Biskupie uważa, że decyzje - jeśli zapadną - winny obejmować wszystkich.

- Niech dwukadencyjność dotyczy też tych „na górze” - mówi Andrzej Zieliński, któremu na urzędzie płynie piąta kadencja. - Nas wybierają mieszkańcy i łatwiej nas usunąć niż posłów. Decyzja winna należeć do mieszkańców, a prawo wstecz nie działa - bo jeśli działa to złe prawo.
Andrzej Zieliński jest na bezpłatnym urlopie z Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Zawsze mogę tam wrócić, bo do emerytury zostało mi jeszcze sześć lat.
Wójt gminy Kijewo Królewskie twierdzi, że pogodzi się z każdą decyzją.

- Postanowiłem sobie, że skoro chcą nas odstrzelić, to chciałbym do końca kadencji zrobić dla gminy jak najwięcej, jak najwięcej zostawić - mówi Mieczysław Misiaszek. - Gmina finansowo stoi dobrze, więc możemy wiele zrobić. Co do pomysłu dwóch kadencji - jestem w takim wieku, że muszę się pogodzić. Mam nawet inny pomysł na siebie. Jeśli wybory będą w listopadzie przyszłego roku będę miał 63 lata. Zostaną mi niespełna dwa lata do emerytury. Całe życie ciężko pracowałem - studiowałem dwa kierunki pracując. Mam już w sumie 42 lata pracy.
Wójt Misiaszek podkreśla, że nie emocjonuje się bardzo szykowanymi zmianami. - Bardziej zależy mi na tym, by było zdrowie, bo przecież wciąż narażeni jesteśmy na stres. I na rozwoju gminy i Polski, bo o to się obawiam - dodaje Mieczysław Misiaszek.
Wójt gminy Stolno nie ma nic przeciwko dwukadencyjności.

- Ale nie cofać się - twierdzi Jerzy Rabeszko, który rządzi od 2000 roku. - Nie mam pewności, że dalej byłbym wójtem, zawsze miałem 1-2 kontrkandydatów, ale mam szansę mogąc startować. A rządzący chcą tę szansę odebrać. Kto mnie w tym wieku zatrudni? Własnej działalności na półtora roku też nie otworzę. Nie mam pomysłu na siebie.
Rozżalony jest również wójt gminy Chełmno.

- Zrobiła się jakaś wielka, dla mnie dziwna nagonka, że w gminach rządzą jakieś kliki, mafie, patologia. To uwłacza wielu samorządowcom - mówi wprost Krzysztof Wypij. - Uważam, jak wielu moich kolegów, że to ludzie powinni decydować kto ma być ich wójtem, burmistrzem, prezydentem. Jest referendum - i jeśli stwierdzą, że dokonali złego wyboru - zawsze mogą go w ten sposób odwołać.
Wójt przyznaje, iż łudzi się, że PiS jednak nie wprowadzi ograniczenia.
- Mają się zastanowić do wakacji. Liczę, że zrezygnują. Nie mam pomysłu na siebie, ale chyba coś bym znalazł - mówi. - Jest dużo roboty na świecie. Jestem na bezpłatnym urlopie, ale etatu w szkole dla mnie nie będzie, a nie wrócę - jeśli moim kosztem ktoś inny miałby stracić pracę. Jestem wójtem czwartą kadencję i różne sytuacje przerobiłem. Będzie czas - przyjdzie rada.
Zbiorą siły i będą kandydować do powiatu
Prawie pewne jest, że wójtowie będą próbowali startować w wyborach do powiatu.
- Nie wykluczamy, że jako wójtowie stworzymy komitet i będziemy próbowali wystartować do powiatu - potwierdza Krzysztof Wypij. - Ale do tego jeszcze długa droga.