Ogniskiem konfliktu okazała się sprzedaż należącej do ZPAP kamienicy przy ul. św. Ducha 8. O tym, że zarząd stowarzyszenia ma taki zamiar, związkowcy dowiedzieli się przypadkiem.
- Pocztą pantoflową dotarła do nas informacja, że oferta sprzedaży budynku znalazła się w jednym z biur nieruchomości - mówi Andrzej Jarmiłko, przewodniczący sekcji konserwacji dzieł sztuki ZPAP, który wraz z grupą innych artystów sprzeciwia się polityce prezesa Jerzego Brzuskiewicza. - Takie decyzje powinny być podejmowane podczas walnego zebrania, a nie jednoosobowo.
Jest jeszcze jeden problem. Zdaniem związkowców kamienica ma zostać sprzedana po zaniżonej o połowę cenie -990 tys. zł. Stąd decyzja o skierowaniu sprawy do prokuratury. W zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa czytamy, że "istnieje podejrzenie celowo niekorzystnego gospodarowania majątkiem ZPAP w ostatnich latach, aby obniżyć jego wartość rynkową. Obawiamy się nieuprawnionej wyprzedaży dzieł sztuki, które należą do związku. Zgłaszamy również fakt zawłaszczenia przez prezesa Jerzego Brzuskiewicza pomieszczeń związkowych do prywatnych celów. Prosimy o (...) powstrzymanie procederu rozgrabiania majątku stowarzyszenia w celu uzyskania prywatnej korzyści majątkowej".
Prokurator Mariusz Rosiński, szef Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zchód potwierdza, że zawiadomienie wpłynęło i dodaje: - Teraz śledczy mają 30 dni na decyzję, czy zostanie wszczęte postępowanie.
Konflikt w toruńskim okręgu ZPAP narasta od dawna. W zeszłym roku kontrowersje wzbudziła decyzja prezesa o wykluczeniu z organizacji kilku członków, którzy założyli stowarzyszenie "Otwarte". Wówczas też nie brakowało głosów, że władza w związku sprawowana jest autorytarnie.
Z Jerzym Brzuskiewiczem nie udało nam się we wtorek skontaktować mimo wielokotnych prób. Sprawy nie chciał komentować również Dariusz Delik, skarbnik zarządu, zapowiedział natomiast, że prezes w środę spotka się z dziennikarzami, by odpowiedzieć na zarzuty.