Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski Antykwariat Naukowy - jedna z najstarszych, nieprzerwanie działających placówek w Polsce

Rozmawiał Mateusz Soliński
Wiesław Dreas: - Zawsze będą miłośnicy pięknego, wypracowanego przez wieki tradycyjnego kształtu książki.
Wiesław Dreas: - Zawsze będą miłośnicy pięknego, wypracowanego przez wieki tradycyjnego kształtu książki. Andrzej Muszyński
Rozmowa z Wiesławem Dreasem, kolekcjonerem, właścicielem Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego na Starym Rynku, organizatorem Ogólnopolskich Aukcji Antykwarycznych.

- Od ponad 20 lat jest pan właścicielem antykwariatu. Kontynuuje pan chlubne tradycje swoich poprzedników. Co sprawiło, że zdecydował się pan poświęcić pracy antykwariusza? Czy wpływ na to miała pańska pasja kolekcjonerska?
- Niewątpliwie u praźródła mojej profesji leżało dziecięce zauroczenie książką i jej magiczny wpływ na wyobraźnię. Każda książka była nową przygodą, jakże odległą od szarej rzeczywistości. Z czasem kusząca stała się również jej fizyczność: zapach papieru i farby drukarskiej, jak i strona graficzna, uroda ilustracji oraz troska o harmonijną całość. Świat książek ma tę właściwość, iż wyzwala w człowieku potrzebę ich mnożenia, bo przecież każda z nich to obietnica kolejnej intelektualnej podróży. Stąd więc nieodległa droga do bibliofilstwa - jednej z dziedzin kolekcjonerstwa, dopełnionego później zbiorami graficznymi i malarskimi. Wszystko to sprawiło, iż odnalazłem się zawodowo w antykwariacie, chociaż na początku stateczny charakter tej placówki nieco kłócił się z moim młodzieńczym temperamentem, ale magia miejsca zwyciężyła i trwa już od 35 lat.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium
- Sprzedaż i skup książek nie jest jedyną formą działalności jaką prowadzi antykwariat. Organizuje pan również Ogólnopolskie Aukcje Antykwaryczne cenniejszych wydawnictw, map, grafik, rysunków, prac malarskich oraz rękopisów. Od jak dawna placówka zajmuje się działalnością aukcyjną?
- Przygotowanie i organizacja tak prestiżowej imprezy, jaką jest aukcja, wymaga dużego doświadczenia. Tradycje bydgoskich aukcji antykwarycznych pod szyldem BAN sięgają 1969 roku. Wtedy dołączyliśmy do elitarnego grona trzech antykwariatów z Krakowa, Warszawy i Poznania, zajmujących się również tą najbardziej spektakularną formą sprzedaży zabytkowych i poszukiwanych obiektów, jaką jest aukcja. W czasach PRL były okresy administracyjnych utrudnień, powodujących przerwy w cyklicznym organizowaniu aukcji, wynikające głównie z braku systemowej, urzędniczej akceptacji dla bogacenia się właścicieli cennych książek lub grafik. To na szczęście przeszłość.

- Czy przez pana ręce przewinęły się jakieś szczególnie interesujące i rzadkie pozycje?
- Tylko w katalogach czterdziestu dotychczas zorganizowanych aukcji znalazło się około 50 000 (!) wartościowych książek, rękopisów, dokumentów życia społecznego, grafik i map, w tym kilka tysięcy inkunabułów i starodruków, a więc książek wydanych od XV do XVIII wieku. Niejedna duża biblioteka nie może pochwalić się taką ilością zbiorów specjalnych. Obok najważniejszych dzieł literatury staropolskiej, stanowiących fundament naszej kultury oraz książek z bibliotek królewskich (ostatnio ze słynnej biblioteki renesansowej króla Zygmunta Augusta), przez BAN przewinęły się szczególnie poszukiwane pierwodruki naszych wielkich romantyków oraz rękopisy listów Cypriana Kamila Norwida i jego rysunkowy autoportret, który trafił do Biblioteki Narodowej.

- Prowadzenie antykwariatu łączy się z utrzymywaniem kontaktów z wieloma ludźmi. Ta placówka ma przecież walor kulturotwórczy. Pojawiały się tu osoby znamienite. Warto przypomnieć, ilu artystów i kolekcjonerów odwiedzało to miejsce i jest z nim związane.
- Świadomość, że dla niemałego grona osób ze świata kultury i nauki, a zwłaszcza kolekcjonerów hasło "Bydgoszcz" kojarzy się również z antykwariatem, wbrew potocznemu postrzeganiu naszego miasta jako pozbawionego tego typu tradycji, daje dużo satysfakcji. Przez 60 lat działalności swoją obecnością i zaufaniem wyrażonym przez powierzenie nam zbiorów obdarzyły BAN bez mała setki osób z wymienionych wyżej środowisk, że wspomnę tylko bardziej znane nazwiska W. Bartoszewskiego, A. Bocheńskiego, R. Brandsaettera, L. Gocla, J. W. Gomulickiego, A. Krawczuka, W. Łysiaka, T. Niewodniczańskiego oraz E. Puzdrowskiego. Z pewną dozą humoru można powiedzieć, iż od kilkudziesięciu lat na głównym bydgoskim szlaku turystycznym między kościołem Klarysek a Farą, znajduje się antykwariat i to w sensie dosłownym, trudno więc go przeoczyć.

- W latach 90. stał się pan właścicielem starodruków, które, jak się później okazało, zostały skradzione z Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Udało się schwytać złodzieja eks-mnicha. Proszę opowiedzieć coś więcej o tych wydarzeniach.
- Zawód antykwariusza bywa profesją dużego ryzyka. Staramy się dochować staranności w procedurze przyjmowania obiektów antykwarycznych, ale mamy ograniczone możliwości weryfikowania ich wiarygodności prawnej. W dobie komunikacji internetowej jest to nieco prostsze, istnieje specjalistyczna baza danych, w której są odnotowane skradzione bądź zaginione książki, grafiki, mapy, obrazy, ale oczywiście nie wszystkie. Książki skradzione z Biblioteki Jagiellońskiej nie trafiły do naszego antykwariatu, o ile wiem, zostały wywiezione za granicę, odnalazły się m. in. w jednym z niemieckich domów aukcyjnych, co odkrył antykwariusz z Krakowa. Natomiast do Bydgoszczy dotarł były zakonnik z jednego z klasztorów krakowskich, który "uszczuplił" wielowiekowe zbiory zgromadzenia. Zniszczył też kartoteki wyniesionych dzieł, chcąc zapewne popełnić "zbrodnię" doskonałą. Na szczęście najcenniejsze pozycje wraz z ich proweniencją były odnotowane w ogólnopolskiej bibliografii, dzięki czemu kradzież na szczęście nie była doskonała, a były mnich przez kilka lat ponownie mógł kontemplować świat wewnątrz grubych murów z małym oknem, tym razem jednak już nie z własnej woli.

Więcej historii z Albumu Bydgoskiego znajdziesz na www.pomorska.pl/albumbydgoski

- Dzięki bydgoskiemu antykwariatowi, liczne muzea i państwowe archiwa miały możliwość uzupełnienia i zrekonstruowania (i nadal to czynią) swoich zbiorów uszczuplonych w wyniku wojennej zawieruchy. Jak wiele placówek i instytucji oraz w jakim stopniu korzysta z działalności aukcyjnej antykwariatu?
- Jesteśmy zakorzenieni w regionie, ale bydgoski antykwariat zaistniał w kraju dzięki operatywności i mobilności moich poprzedników, którzy jeździli w najdalsze zakątki Polski w poszukiwaniu księgozbiorów, co zaprocentowało renomą i uznaniem dla firmy. Coraz bogatsza oferta antykwaryczna zasilała zbiory praktycznie wszystkich najważniejszych bibliotek i muzeów w kraju, z Biblioteką Narodową, "Jagiellonką", Ossolineum, Kórnicką oraz uniwersyteckimi na czele. Szczególnie cieszy nas wzbogacanie bibliotek i muzeów bydgoskich oraz toruńskich, z którymi siłą rzeczy mieliśmy i mamy najbliższe kontakty oraz niepisane zobowiązania. Obecnie jednak, z racji mizerii budżetowej, w której kultura zawsze jest poszkodowana, możliwości finansowe wspomnianych placówek znacznie ograniczyły się i w wypadku naprawdę wartościowych obiektów, a więc niestety również drogich, zdecydowaną przewagę mają kolekcjonerzy.

- Książka, niegdyś towar rzadki i poszukiwany, dziś, w oczach masowego odbiorcy utraciła swoją wartość. Jak bardzo internet oraz cyfrowe formy zapisu spowodowały zmniejszenie zainteresowania książką w formie papierowej?
- Wszyscy jesteśmy świadkami, a z czasem, w rosnącym stopniu, będziemy uczestnikami postgutenbergowskiej rewolucji. Nie wychodząc z domu, możemy zaglądać do wirtualnych bibliotek i księgarń, a na półkach nie muszą przybywać kolejne tytuły, bo zmieszczą się w niewielkim, podręcznym czytniku. Tradycyjna książka, zwłaszcza o charakterze słownikowo-encyklopedycznym oraz podręczniki, odchodzi do lamusa. Z czasem miłośnicy formy papierowej będą równie liczni, jak obecnie kolekcjonerzy płyt analogowych. Po prostu zwycięży praktycyzm i korzystniejsza cena formy cyfrowej.

- Jak postrzega pan przyszłość książki? Czy nie obawia się pan, że wirtualne formy magazynowania i przenoszenia danych całkowicie ją zastąpią?
- Nie jest to jednak do końca czarny scenariusz dla antykwariatów, bo zawsze będą miłośnicy pięknego, wypracowanego przez wieki tradycyjnego kształtu książki, a taka może być tylko w formie papierowej, dającej przecież całkowicie inny rodzaj doznań i pogłębionej refleksji. Tyle tylko, że zarówno księgarnie, jak i antykwariaty, będą miały charakter bardziej elitarny. Bez wątpienia "obroni się" książka zabytkowa, piękna typograficznie, z oryginalną grafiką, a jej cena znacznie wzrośnie, zresztą ten proces już jest widoczny.

- Czego można życzyć tak zasłużonej firmie, która przez sześć dekad stała się jedną z najważniejszych wizytówek miasta?
- Bydgoski Antykwariat Naukowy, obok kilku antykwariatów krakowskich, należy do najstarszych, nieprzerwanie działających placówek tego typu w Polsce. Marzy mi się jubileusz stulecia firmy, nawet bez mojego udziału. Mam szacunek dla dobrej tradycji, zawsze z podziwem patrzę na renomowane antykwariaty w Europie, liczące 150, a nawet 200 lat. Antykwariat jest miejscem szczególnym, symbolizującym ciągłość kultury, umożliwiającym spotykanie się przeszłości ze współczesnością, wartym trwałego wpisania się w pejzaż miasta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska