Bydgoski teatr wnioskował w tym roku o takie samo wsparcie swojej flagowej imprezy, czyli Festiwalu Prapremier, jak w ubiegłym - o 430 tysięcy złotych. W poprzednim roku komisja konkursowa przyznała Prapremierom 207 tysięcy złotych, w tym nic, nawet po odwołaniu.
Czy to oznacza, że w znaczący sposób trzeba będzie okroić program wydarzenia planowanego na ten rok?
- Budżet każdego festiwalu zawsze ma wpływ na kształt programu, jaki ostatecznie jest proponowany widzom - komentuje Łukasz Gajdzis, dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy. - Zależy nam jednak, by mimo braku aprobaty z ministerstwa, Prapremiery pozostały na jak najlepszym poziomie artystycznym i merytorycznym.
Programy ministra kultury i dziedzictwa narodowego nie są jedynymi, w których Teatr Polski szuka pieniędzy na festiwal. - Podobnie jak w latach ubiegłych, aplikujemy o środki ze wszystkich możliwych programów: z budżetu miasta, województwa, państwa, Unii Europejskiej, a także od sponsorów prywatnych - dodaje dyrektor instytucji.
Dobra wiadomość napłynęła z Torunia. W poniedziałek, podczas sesji sejmiku województwa, radni podjęli uchwałę o dofinansowaniu tegorocznych Prapremier z budżetu województwa. Kwota? 70 tysięcy złotych.
Przypomnijmy, to nie jest pierwszy raz, gdy ministerstwo kultury odmawia wsparcia dla Festiwalu Prapremier - tak było w 2017 roku, gdy bydgoskiej scenie szefowali Paweł Wodziński i Bartek Frąckowiak.
W uzasadnieniu takiej decyzji przedstawiciele resortu napisali wówczas m.in., że bydgoski festiwal ma taką markę, że może sobie poszukać sponsorów.
Teraz także zapytaliśmy w ministerstwie o powód braku dotacji. Na odpowiedź czekamy.
PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, "13" emerytura dla najstarszych
