Dziś poznamy firmy oraz proponowane przez nie stawki w przetargu na obsługę autobusowych linii nr: 55, 67 i 69.
Kontrakt jest kluczowy, bo właśnie na podstawie stawek zaproponowanych w tym przetargu, ratusz chce przedstawić swoje warunki w kolejnej, ogromnej umowie na tzw. powierzenie aż 26 linii autobusowych bydgoskiemu MZK.
- Oczywiście nie chodzi o to aby dokładnie skopiować stawki z przetargu, lecz na ich bazie prowadzić dalsze negocjacje z MZK i urealnić je przy uwzględnieniu wszystkich pozostałych czynników - wyjaśnia Rafał Grzegorzewski, naczelnik wydziału organizacji transportu w ZDMiKP. - W końcu nie można bezpośrednio porównywać kosztów związanych z obsługą tych trzech linii z kosztami obsługi wszystkich pozostałych. W grę wchodzą różne parametry, długości tras, czy rodzaje autobusów, jakie mają wozić pasażerów. Mimo to będzie to chyba najlepszy sposób zmierzający do urynkowienia naszych wydatków związanych z obsługą komunikacji publicznej w Bydgoszczy - wyjaśnia drogowiec.
Czytaj: Wzięli sprawę ulg w swoje ręce
Aktualnie, za każdy tak zwany wozokilometrzarząd dróg płaci MZK: 7,23 zł w przypadku autobusów długich, i 6,39 zł w przypadku autobusów krótkich. Ratusz i ZDMiKP szacują, że zgodnie z ogólnopolską tendencją nowe stawki powinny być maksymalnie na tym samym poziomie, a może nawet i niższe. I to już po uwzględnieniu inflacji, czy cen paliw.
Co ciekawe w MZK właśnie zakończył się audyt, który wskazał, że MZK może zrealizować planowany kontrakt, ale za średnią stawkę 7,47 zł za wozokilometr. Różnica oznacza nawet 5 mln zł rocznie, co nie jest bez różnicy zarówno dla księgowego ZDMiKP, jak i pracowników MZK.
Czytaj: Bydgoscy radni decydowali o ulgach. Przed ratuszem protestowali związkowcy [zdjęcia, wideo]
- Dlatego właśnie kluczowy jest dzisiejszy przetarg - dodaje Andrzej Arndt, szef Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Bydgoszczy. - Już teraz funkcjonujemy po minimalnych kosztach i nie wyobrażam sobie jeszcze większego cięcia wydatków. A jeśli prezydent uważa, że spółka może szukać oszczędności, to niech pokaże gdzie. Mamy wyłączać silniki na przystankach? A może sprzedać autobusy i kupić jakieś stare graty? - dopytuje. Równocześnie zastrzega, że tym razem związki zawodowe nie walczą o podwyżki, czy przywileje dla pracowników. - My tylko pilnujemy ich warunków pracy, przy realnym spojrzeniu na ogólną kondycję naszego pracodawcy - zapewnia.
Nowa umowa z MZK ma obowiązywać już od 1 marca br.