- Romet, Domar, Kobra, Zachem, a teraz pora na nas. Taka kolej rzeczy. I tutaj nie chodzi już tylko o pracowników, którzy zostaną zwolnieni, ale przecież nasze meble to wieloletnia tradycja - dodaje bydgoszczanin z wieloletnim stażem w Bydgoskich Fabrykach Mebli.
Dwie bardzo złe wiadomości
- W maju przyszłego roku firma obchodziłaby 133 urodziny, ale, niestety, nie będzie - ubolewa Włodzimierz Brzeziński, szef zakładowej Solidarności. - Jest mi bardziej niż przykro. Potrzebujemy dużo czasu, by pogodzić się z tą dramatyczną sytuacją i na skupienie. Spadły na nas dwie bardzo złe wiadomości, pierwsza o zwolnieniach grupowych i kolejna o likwidacji Bydgoskich Fabryki Mebli.
Bydgoskie Fabryki Mebli. Likwidują fabrykę na Glinkach, zwolnią 180 pracowników
- Wpłynęło do nas zawiadomienie o planowanych zwolnieniach grupowych 58 z 301 pracowników zatrudnionych w BFM - potwierdza Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. - Wprawdzie nie otrzymali wypowiedzeń, ale ten proces rozpocznie się jeszcze w listopadzie. 5 grudnia zamierzamy spotkać się z tymi osobami, by poinformować je, jakie prawa im przysługują. Przy okazji dowiemy się dla kogo mamy szukać pracy czy np. dla stolarzy, czy magazynierów.
- Ze względu na długotrwały brak zadowalających wyników finansowych właściciel spółki podjął decyzję o jej likwidacji - informuje Andrzej Iwanow, likwidator BFM. - To konieczne, albowiem meble skrzyniowe, oferowane przez bydgoską fabrykę przestały być atrakcyjne rynkowo, co spowodowało utratę zamówień oraz możliwości konkurowania z innymi producentami podobnego asortymentu. Podkreślamy, że Bydgoskie Fabryki Mebli znajdują się w stanie likwidacji, a nie upadłości, co powoduje że przyjęty proces nie wpłynie negatywnie na kontrahentów spółki i partnerów biznesowych.
W rozmowie z "Gazetą Pomorską" Iwanow wspomina też m.in. o próbie ratowania firmy specjalnym programem inwestycyjnym, który, niestety, zakończył się niepowodzeniem.
Bydgoskie Fabryki Mebli w nowej odsłonie i z nowym prezesem
Marka "Bydgoskie meble" ma zostać zachowana jako marka premium.
Mieli plany, ale...
W 2012 roku BFM zlikwidowały jedną ze swoich fabryk - na bydgoskich Glinkach. Pracę straciło 180 osób.
- Mamy świadomość, że podjęliśmy trudną decyzję, ale wymusiła ją sytuacja ekonomiczna - tłumaczył nam wtedy Andrzej Iwanow, obecny likwidator, a ówczesny prezes BFM. - Polacy zapożyczyli się w bankach na zakup mieszkań, płacą duże raty i wielu już nie stać na ich wykończenie. Sprzedaż w naszej firmie spada systematycznie od 2008 roku. Musimy więc wprowadzić zmiany, które pozwolą nam sprostać oczekiwaniom rynku oraz utrzymać pozycję lidera mówił.
Czas pokazał, że nie udało się.
