
I najdroższą, bo wstępnie szacowaną nawet na 435 mln złotych. Połowę tej kwoty miasto dostanie w ramach unijnego dofinansowania w ramach programu BiT City. Niestety, o resztę magistrat musi jednak zadbać już sam.
Przeczytaj także:Tramwaju do Fordonu nie ma. Podwyżki dla prezesów są
Od początku było więc wiadomo, że w grę będą wchodzić dwie możliwości - emisja obligacji przychodowych albo kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Dziś wiadomo już, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi wariant.
- Na początku lutego spodziewamy się wizyty specjalistów z EBI, z którymi mamy nadzieję podpisać wstępną umowę - potwierdza Maciej Kozakiewicz z zarządu spółki Tramwaj Fordon. - Łącznie potrzebujemy około 235 milionów złotych, ale na jakich warunkach bank nam je pożyczy i czy w ogóle, dowiemy się dopiero po tej wizycie - dodaje.
Mimo tej niewiadomej przygotowania do inwestycji idą pełna parą. Projekt, którego szczegóły publikowaliśmy na początku grudnia przechodzi obecnie proces weryfikacji. Zdaniem przedstawicieli TF jest to tylko formalność.
Nieco inaczej sprawa przedstawia się z zezwoleniem na realizację inwestycji. Wniosek na ten dokument miał być złożony w połowie stycznia, ale tu będzie przynajmniej miesięczne opóźnienie.
- Nie wynikające z naszej winy - od razu zastrzega Kozakiewicz. - Jest jeszcze problem z dwiema działkami, ale sprawa jest już w toku i w ciągu kilku tygodni powinno być po wszystkim - tłumaczy.
Więcej w dzisiejszym, środowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców