Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Dla wodniaków nie tylko nurt bywa groźny. Trwa konflikt z wędkarzami

msz
Szlak wodny jest atrakcją naszego miasta. Trwa konflikt pomiędzy wodniakami a wędkarzami
Szlak wodny jest atrakcją naszego miasta. Trwa konflikt pomiędzy wodniakami a wędkarzami sxc.hu
- Zostaliśmy napadnięci w trakcie rejsu - relacjonuje Jarosław Jankowski. - W pewnym momencie poleciały w naszą stronę kamienie. Obserwatorami zdarzenia na wodzie byli wędkarze, ale część z nich - nagle zniknęła.

Niedziela, godz. 18.
- Właściwie wracaliśmy już do domu - mówi pan Jarosław. - To miała być zwykła wycieczka łodzią motorową po Brdzie. Czas miło płynął - aż do pewnego momentu. - Byliśmy wtedy jakieś 200 metrów za mostem Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Nasz Czytelnik, który był jednocześnie kierowcą łodzi, prowadził ją środkiem rzeki, ponieważ z jednej i drugiej strony siedzieli wędkarze.

- Często pływam sprzętem motorowodnym i staram się uważać na amatorów wędkowania. Moja prędkość też nie była duża - dodaje.- Płynęliśmy małą jednostką wodną. Na pokład zabrałem cztery osoby.

Jak opowiada, w stronę motorówki ktoś - dwukrotnie, rzucił ostrym fragmentem cegły. - Moja siostra chciała zrobić zdjęcie telefonem komórkowym i podniosła rękę - opowiada Jankowski. - Drugi rzut był celny. Telefon został uszkodzony, a jej dłoń poharatana. Nie widzieliśmy, z której strony w nas rzucano. Ale zanim doszło do wypadku, na brzegu siedziało przynajmniej o dwóch wędkarzy więcej. Zadzwoniliśmy po policję.

Przybyli funkcjonariusze, jak mówi pan Jarosław, spisali przebieg zdarzenia i wędkarzy. Później rękę siostry pana Jarka trzeba było opatrzyć w szpitalu.

- Zatrzymaliśmy się na wymuszonym postoju - mówi Czytelnik. - Rozmawiałem z młodym chłopakiem, który wędkuje w tym miejscu. Powiedział mi, że do takich sytuacji dochodzi tu często. Kamienie latają nie tylko w łodzie, ale i w kajakarzy. Nie wiem kto w nas rzucał, ale dookoła widziałem tylko wędkarzy. A później część z nich zniknęła. To jest centrum miasta, a bydgoszczanie nie muszą wyjeżdżać nad wodę popływać łodzią, bo mają do tego doskonałe warunki na miejscu. Ja przestrzegam wszystkich zasad i staram się uważać na innych uczestników ruchu wodnego, w tym na osoby łowiące. To dla mnie niezrozumiałe, mierzyć w kogoś kamieniami, a później tłumaczyć się, że np. płoszyliśmy ryby. A gdyby to nie była ręka, tylko oko albo głowa? - pyta.

Z pytaniem o zgłoszenie i częstotliwość takich napaści zadzwoniliśmy do Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - W sprawie opisanej przez "Pomorską" prowadzone jest postępowanie - mówi Maciej Daszkiewicz, z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Ale częściej w sezonie letnim zdarzają się odwrotne sytuację. Wpływają do nas skargi wędkarzy na właścicieli łodzi motorowych. Policjant, który jest odpowiedzialny za ogniwo wodne przy tym moście, nie pamięta, kiedy ostatnio doszło do podobnej zajścia. Mamy bardzo mało takich sygnałów, ale każda informacja jest dla nas cenna, bo wpływa na bezpieczeństwo i częstotliwość patroli. Warto jest wykręcić numer alarmowy, gdy jest się nawet świadkiem takiego zdarzenia - zachęca Daszkiewicz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska