Kot utknął na moście w Bydgoszczy
- Wykonałam kilka telefonów, między innymi do Straży Miejskiej, Centrum Zarządzania Kryzysowego, Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wszyscy rozmówcy odsyłali mnie do Straży Pożarnej, która niestety odmówiła pomocy twierdząc, że kot musi sobie poradzić sam - opowiada pani Magdalena.
Ostatecznie kot został ściągnięty z mostu przy wykorzystaniu podnośnika hydraulicznego należącego do pana Adama.
- Na szczęście znalazł się dobry człowiek. Pan Adam Pik bezinteresownie pomógł wystraszonemu zwierzęciu - relacjonuje pani Magdalena.
Strażacka praktyka w sprawie kotów w Bydgoszczy
Kpt. Karol Smarz z bydgoskiej straży pożarnej przyznaje, że strażacy interweniują od razu wtedy, gdy jest bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia zwierzęcia. Podaje przykład kota, który zaklinował się w oknie. Wówczas strażacy nie zwlekali, tylko ruszyli, by pomóc zwierzęciu.
Inną praktykę stosują w przypadku kotów, które znalazły się na wysokim drzewie lub innej wysokiej konstrukcji.
- W takich sytuacjach zachęcamy dzwoniących, by zostawili kota w spokoju i odczekali dzień lub dwa. Koty zazwyczaj same sobie radzą - przekonuje kpt. Karol Smarz. Strażacy interweniują wtedy, gdy mimo upływu czasu, kot na ziemię jednak nie zszedł.
