Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wydał nakaz trzymiesięcznego aresztu dla 39-letniej kobiety. Usłyszała zarzut zabójstwa swojej córki, Amelii.
Tragedia w Fordonie. Są wstępne wyniki sekcji zwłok. 2,5-letnia Amelka została uduszona?
Po miesiącu od śmierci małej Amelii w mieszkaniu przy ulicy Leona Posłusznego w Bydgoszczy, prokuratura wczoraj postawiła pierwsze zarzuty.
- Na podstawie materiału dowodowego, w tym również opinii biegłych z sekcji zwłok przedstawiliśmy kobiecie zarzut doprowadzenia do śmierci 2,5-letniej córki - mówi Dariusz Bebyn, z prokuratury Bydgoszcz-Północ.
Tragedia rozegrała się 10 maja. Rankiem do mieszkania, w którym przebywała kobieta z dziewczynką, próbował się dostać ojciec Amelii. Matka nie chciała go wpuścić do dziecka, poinformował więc policję. Licząca 39 lat kobieta podcięła sobie żyły, a następnie rzuciła się z balkonu na drugim piętrze bloku.
Później spadł z niego również 40-letni ojciec dziewczynki, który chciał dostać się do mieszkania.
W środku policjanci znaleźli martwą Amelkę. Dziecko prawdopodobnie zostało uduszone poduszką.
Kobieta jeszcze wczoraj była pod opieką lekarzy w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy. - Uraz kręgosłupa po upadku z wysokości nie był poważny. Nie ma groźby paraliżu - mówi płk. Krzysztof Kasprzak, komendant szpitala.
Matka przebywa obecnie na obserwacji psychiatrycznej. Grozi jej nawet do 25 lat więzienia. - Nie wykluczamy, że ojciec dziewczynki usłyszy zarzut doprowadzenia kobiety do próby samobójczej - dodaje Dariusz Bebyn. - Śledztwo trwa.
Czytaj e-wydanie »