Idzie kolejna fala niżu demograficznego. W tym roku mury gimnazjów w Bydgoszczy opuści około 300 absolwentów mniej, w porównaniu z zeszłym rokiem.
Ratusz ustalił już, które szkoły na nowy rok 2011/2012, będą miały pomniejszony nabór. Chodzi o to, żeby nie robić sztucznego naboru do klas, w których nauką i tak prawie nikt nie będzie zainteresowany. - Jest 11 szkół. W każdej z "wytypowanych" placówek będzie mniej o jedną pierwszą klasę - informuje Leszek Latosiński, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta.
Zmiany niewykluczone
Urzędnicy zaznaczają, że limity naborowe mogą ulec zmianie. Jeśli np. okaże się, że do technikum mechanicznego zgłosiło się dwa albo nawet trzy razy więcej kandydatów, ratusz może utworzyć kolejną klasę. W czerwcu przedstawiciele wydziału oświaty spotkają się z dyrektorami szkół w tej sprawie.
W I Liceum Ogólnokształcącym przy placu Wolności to pierwszy raz w historii szkoły, że liczba oddziałów będzie okrojona. - We wrześniu naukę u nas rozpoczną uczniowie w czterech pierwszych klasach: trzech licealnych i jednej zerowej z nauką języka hiszpańskiego - mówi Katarzyna Narojczyk, wicedyrektorka "jedynki".
I dodaje: - Nie będziemy prowadzić naboru do klasy o profilu biologiczno-chemicznym. Mieliśmy jednak do tej pory dwie klasy o takiej specjalizacji, więc uczniowie tego nie powinni odczuć.
W Zespole Szkół Mechanicznych nr 2 przy ul. Słonecznej ubędzie jeden oddział technikum. - Mieliśmy mieć siedem pierwszych klas, a będziemy mieć sześć. To znaczy trzy w technikum, trzy w zawodówce - wyjaśnia Ryszard Lewandowski, dyrektor placówki.
Wybór należy do dyrekcji
Ratusz zdecydował też o ograniczeniu jednego oddziału w Zespole Szkół Handlowych przy ul. Kaliskiej. To jednak dyrekcja szkoły ma wytypować, w którym z trzech techników wchodzących w jej skład, nie ma być naboru pierwszoklasistów. W grę wchodzą: Technikum Ekonomiczne nr 2, handlowe i odzieżowe.
Joanna Wójt, dyrektorka "handlówki", już wie: - Zrezygnujemy z klasy w technikum handlowym.
Ograniczenia oddziałów nie podobają się niektórym nauczycielom.
- Miasto odwodzi młodzież od nauki w ogólniakach. Chce stawiać na szkolnictwo zawodowe, zwłaszcza technika, żeby ich absolwenci szybciej znaleźli pracę. Dlaczego więc likwiduje więcej klas w technikach niż w LO? - mówi jeden z nauczycieli "mechanika", chcący zachować anonimowość.
Widmo bezrobocia
Inni nauczyciele boją się utraty pracy.
Leszek Latosiński przyznaje: - Pedagodzy muszą pogodzić się z tym, że jeżeli mają teraz nadgodziny, już ich mieć nie będą. Niektórzy przejdą na emerytury. Niestety, muszą też liczyć się ze zwolnieniami.
W ratuszu na razie nie wiedzą, ilu nauczycieli straci pracę.
W których szkołach ubędzie o jedną klasę mniej - czytaj w magazynowym, dzisiejszym wydaniu "Pomorskiej".