www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Wczoraj z wiceszefem Ryanaira, Colinem Caseyem, spotkali się przedstawiciele Kujawsko - Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Miasta Bydgoszczy. Prezydenta miasta reprezentował zastępca, Maciej Grześkowiak, a marszałka - wicemarszałek Edward Hartwich. Spotkanie odbyło się w siedzibie bydgoskiego Portu Lotniczego.
- Ja przyjąłem gości, przedstawiłem ich sobie, zaprosiłem do sali, a potem zostałem z niej wyproszony - mówi prezes Krzysztof Wojtkowiak, gospodarz Portu Lotniczego. - Miałem zostać zawołany później, ale nie zostałem...
- Szanujemy czas tak zapracowanego prezesa, poza tym spotkanie dotyczyło współpracy Ryanaira z samorządami, więc obecność prezesa nie była niezbędna - wyjaśnia Edward Hartwich, wicemarszałek województwa.
Macie Bristol i się cieszcie
- Spotkanie było poświęcone określeniu modelu współpracy między nami, do której zamierzamy włączyć także inne miasta regionu. - mówi Hartwich.
Problem w tym, że przedstawiciel Ryanaira nie dowiedział się, kto i kiedy ze strony samorządów będzie wykładał tzw. opłatę marketingową, będąca w praktyce zabezpieczeniem przed nieopłacalnymi lotami Boeingów.
- Będą ją ponosić pasażerowie płacąc za bilety - mówi Hartwich.
- Szczegóły zamknięcia umów i spłat zaległości przygotujemy w ciągu kilku miesięcy - mówi Maciej Grześkowiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy.
Colin Casey przyznał, że Ryanair za dwa tygodnie zamyka planowanie rozkładów lotów, więc o nowych połączeniach już nie może być mowy. - Uruchomiliśmy niedawno linię do Bristolu i to na razie wystarczy - przypomina.
Tymczasem kilka miesięcy wcześniej prezes portu obwieszczał propozycje Ryanaira, który chciał latać z naszego lotniska do Bremy, Barcelony Girony, Alicante, Glasgow Prestwick i Mediolanu Bergamo. Marszałek i prezydent Bydgoszczy nie reagowali wówczas na te propozycje.
Casey powiedział, że otwarcie nowych połączeń, m.in. do Włoch, Francji, Niemiec, a nawet Skandynawii, będą najwcześniej brane pod uwagę dopiero przed zimą 2010/2011 i po uregulowaniu spraw finansowych. Będzie to uzależnione także od tego, czy bydgoski port spełni wymagania i przygotuje u siebie bazę dla 2 samolotów przewoźnika.
Port chciał, marszałek - nie
- Przedstawiciele udziałowców byli kompletnie nieprzygotowani do dzisiejszych rozmów - mówi zdenerwowany prezes Wojtkowiak. - W ostatnim czasie czterdziestokrotnie próbowaliśmy umówić się z marszałkiem i przekazać materiały przydatne w negocjacjach. Przecież chodzi o 16 mln euro - tyle potrzeba na uruchomienie nowych połączeń. Żadego odzewu. Straciliśmy szanse na nowe połączenia na rzecz Szczecina i Poznania, z którymi Ryanair też negocjuje. To jest karygodne.
Wojtkowiak podkreślił, że mimo trudności celem portu jest osiągnięcie jak najszybciej miliona odprawionych pasażerów.