Kitowscy przez jedenaście lat mieszkali w domu przy ulicy Konnej. Kiedy Administracja Domów Miejskich stwierdziła, że budynki są w fatalnym stanie, zaproponowała wszystkim jego mieszkańcom lokale zamienne - głównie w blokach.
Wszystkim, ale nie rodzinie Kitowskich. Ci mieli się przenieść do obskurnej nory w Śródmieściu. Kiedy rodzina przegrała sądową walkę o godne życie, postanowiła zwrócić się o pomoc do "Pomorskiej". Byliśmy na miejscu - to co zdaniem ADM i sądu nadawało się do zamieszkania przez ludzi w rzeczywistości wyglądało jak melina, z zawilgoconymi ścianami, szparami w oknach i drzwiach, zapadającą się podłogą, jednym kaflowym piecem, ślepą kuchnią, w której stał metalowy piecyk, tzw. koza. Nie lepiej przybudówka wyglądała na zewnątrz - była (i pewnie nadal jest) odrapana, bez rynien, obskurna.
Postanowiliśmy działać. Opisaliśmy sprawę i zaproponowaliśmy współpracę radnemu Prawa i Sprawiedliwości - Tomaszowi Redze. - Sprawa była podejrzana. Podejrzewałem, że ktoś w ADMął się na państwa Kitowskich, bo przecież wszyscy inni mieszkańcy Konnej dostali swoje "m" w blokach, w normalnych warunkach - mówi Tomasz Rega.
Po pierwszych rozmowach radnego z ADMnaszych publikacjach administracja zaproponowała remont przybudówki na własny koszt. Nie ustępowaliśmy. - Ten lokal nadawał się co najwyżej do wyburzenia. Postawiłem sprawę jasno, poinformowałem, że nie ustąpię, bo wiedziałem, że są jeszcze wolne mieszkania "adeemowskie" w blokach - dodaje Rega.
Urzędnicy w końcu przejrzeli na oczy. Kitowskim wręczono niedawno klucze do M-3 na Kapuściskach. Właśnie się wprowadzają.
- Nie mieliśmy już nadziei, ale radny Tomasz Rega i "Pomorska" ją nam przywrócili. Jesteśmy wdzięczni za okazane nam serce - mówi Iwona Kitowska, która już urządza wymarzone 40 metrów.