MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanin koczował na kanapie przed domem. Wyjaśniamy, co się stało

mc
Pan Jarosław kilka dni koczował pod gołym niebem. "On nie został wyrzucony, to nieprawda", mówią lokatorzy domu, w którym wcześniej przebywał.
Pan Jarosław kilka dni koczował pod gołym niebem. "On nie został wyrzucony, to nieprawda", mówią lokatorzy domu, w którym wcześniej przebywał. Nadesłane
Liczący około 70 lat pan Jarosław kilka dni spędził pod gołym niebem. Sąsiedzi przynosili mu wodę i jedzenie. Na miejscu pojawili się pracownicy bydgoskiego MOPS.

Pan Jarek, bo tak o nim mówią sąsiedzi, jest znany okolicznym mieszkańcom od lat.

- Zniknął, ale potem któregoś dnia pojawił się znowu. Siedział na kanapie przed domem. Sąsiedzi przynoszą mu wodę i jedzenie. To trwa i trwa - alarmowała jedna z mieszkanek z ulicy Na Wzgórzu na osiedlu Wilczak w Bydgoszczy.

Czytelniczka mówi, że informowała o sprawie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, policję i straż miejską. - W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej dowiedziałam się, że ktoś ma do tego pana Jarka przyjechać - mówi pani Julianna, sąsiadka. - Czekam na jakąś reakcję.

Przyszła pomoc z MOPS

Oddźwięk nastąpił we wtorek 11 czerwca, na miejsce faktycznie przyjechali pracownicy opieki społecznej. Pan Jarosław, jak się dowiadujemy, trafił do schroniska dla osób w kryzysie bezdomności.

Z relacji mieszkańców najpierw wynikało, że liczący 70 lat mężczyzna został pozbawiony dachu nad głową. Wcześniej pomieszkiwał w sąsiadującym domu. Sprawdziliśmy, jak wyglądał jego przeszłość. Okazało się, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż to wyglądało na pierwszy rzut oka.

- Jarek mieszkał wcześniej w moim domu, był partnerem mojej mamy. Kiedy zmarła, kilka lat temu, nie miał, gdzie się podziać - mówi mieszkanka z ulicy Na Wzgórzu. - Przyszedł potem raz, zapytał, czy może się ogrzać. To zima była. Wpuściłam go.

Mężczyzna pomieszkiwał kątem w piwnicy. - Jak człowiekowi nie pomóc? Nie robił problemów, ale z czasem zaczął już poważnie sobie popijać. Miał też problemy ze zdrowiem, z nogami. Próbowałam go namawiać, by zgodził się na wezwanie pogotowia. Nie chciał, mówił "Gdzie ja tam pójdę?!". Co można zrobić? Siłą przecież się nie da.

W końcu mężczyznę zabrało pogotowie. Okazało się, że jego problemy "z nogami" są związane, między innymi z piciem i brakiem higieny. Mężczyzna został, jak słyszymy, "podleczony", a następnie trafił do schroniska dla bezdomnych. Kilka dni temu wrócił stamtąd i usiadł przed domem Na Wzgórzu. - Czekał na emeryturę - mówi jedna z osób znających jego sytuację.

Problem bezdomności

Mieszkanka domu, w którym wcześniej kątem przebywał pan Jarosław dodaje: - Już wcześniej dowiedziałam się, że mam ciężką chorobę. Przechodzę kurację, przyjmuję specjalistyczne leki. Nie mam sił, nie mogę opiekować się jeszcze nim.

Również w ubiegłym tygodniu informowaliśmy o dramatycznej sytuacji pani Basi, mieszkanki bydgoskiego Śródmieścia. Kobieta najpierw została wyrzucona z mieszkania przez swojego syna, który zaczął organizować w wynajmowanych (przez panią Barbarę) lokum. Potem, z powodu zadłużenia mieszkania, właściciel wypowiedział umowę. Od blisko dwóch tygodni 65-latka tuła się po okolicznych podwórzach, kilka nocy spędziła w piwnicy.

O sprawie był informowany Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy. Pani Barbarze oferowano tymczasowy nocleg w schronisku dla kobiet przy ulicy Polanka na Bartodziejach, ale nie chciała skorzystać z takiej formy pomocy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska