https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka miała wypadek podczas zakupów w Biedronce. Czy sklep wypłaci jej 10 tys. zł odszkodowania?

Katarzyna Piojda
- Tak wyglądała moja ręka krótko po wypadku - pokazuje bydgoszczanka
- Tak wyglądała moja ręka krótko po wypadku - pokazuje bydgoszczanka Filip Kowalkowski
Kobieta wychodziła z marketu, gdy przytrzasnęły ją drzwi.

 - Tak, że prawie całą rękę miałam fioletową - opowiada. I żąda odszkodowania.

Ręka nadal boli 

Do zdarzenia doszło we wrześniu ubiegłego roku, ale do teraz 72-latka z Bydgoszczy odczuwa skutki. - Ręka nadal mnie pobolewa - przyznaje.  

Mieszka na Wyżynach i często robiła zakupy w pobliskiej Biedronce. Feralnego dnia też je robiła. - Wychodziłam ze sklepu i drzwi mnie przytrzasnęły - opowiada. - Przewróciłam się. Jak wstałam, cofnęłam się do kasy. Kasjerka przyznała, że widziała, co się stało. Zawołała kierowniczkę.  Na tym się nie skończyło.  - Poszłam do przychodni. Zdziwiłam się, gdy podciągnęłam rękaw. Ręka była prawie cała fioletowa. Siniaki rozlały się aż do klatki piersiowej. Długo smarowałam maściami, robiłam okłady. Trochę pomogło, ale do tej pory nie jest wszystko w porządku.  Poszkodowana myślała, że szefostwo marketu weźmie winę na siebie. Nie wzięło. - Powiedzieli, że drzwi mają homologację i są sprawne - wspomina seniorka.

Najpierw 30 tys. zł, teraz 10 tysięcy

Ona jednak uważa, że nawet jeśli mechanizm zaszwankował, i tak odpowiedzialność ponosi personel dużego sklepu, bo to stało się na jego terenie.  Najpierw zażądała 30 tysięcy złotych za utracone zdrowie, ale Biedronka się nie zgodziła.   Teraz  domaga się 10 tys. zł.

  Jak  sprawę tłumaczy Biedronka? „Na wstępie informujemy, że nasza firma jest ubezpieczona na wypadek wystąpienia zdarzeń losowych, a więc zasadne roszczenia kierowane do naszej firmy zaspokaja ubezpieczyciel” - czytamy w odpowiedzi z biura prasowego Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki.  „W opisywanej przez Czytelniczkę sytuacji, na podstawie postępowania wyjaśniającego uznano, iż nie ma podstaw, aby przypisać naszej firmie winę”.   

Ubezpieczyciel  wydał odmowę w kwestii wypłacenia roszczenia”.

Bydgoszczanka mówi, że dla niej to nie koniec. - To dopiero początek - zapowiada. 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Lol
W dniu 17.09.2018 o 13:04, Gość napisał:

Miałam wypadek w Biedronce, poślizgnęłam się bo był syf, dostałam 8 tys

F
FM
W dniu 08.10.2018 o 04:07, Paulina napisał:

Witam mam pytanie jak długo czeka się na odpowiedź z obslugi klienta? ja czekam już 2 miesiące

To ubezpieczyciel Biedronki prawdopodobnie nawiąże kontakt. W moim przypadku był to list zwykły z ERGO H.

P
Paulina
Witam mam pytanie jak długo czeka się na odpowiedź z obslugi klienta? ja czekam już 2 miesiące
P
Paulina
Witam mam pytanie jak długo czeka się na odpowiedź z obslugi klienta? ja czekam już 2 miesiące
G
Gość
Miałam wypadek w Biedronce, poślizgnęłam się bo był syf, dostałam 8 tys
I
Iga
Ja również mialam wypadek w Biedronce .Pracownica najechala na moją stopę wózkiem widłowym,gdy stalam przy kasie. W wyniku czego mialam zerwany paznokieć. Do dnia dzisiejszego nie uslyszalam slowa "przepraszam".A minely juz ponad 3 miesiące. To jak Biedronka traktuje poszkodowanych nadaje się tylko do tv.
A
Anna
witam ja również uległam wypadkowi na parkingu przy Biedronce a dokladnie spadlam ze schodów które od lat domagały się remontu.Ubezpieczyciel Jeronimo stwierdził że należy mi się jedynie zadośćuczynienie które ma wypłacić Biedronka.Do dziś nie dostałam złotówki.Czekam już prawie rok na wyznaczenie terminu rozprawy w sadzie
A
Adam Tomaszewski
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że sprawa dobra i klientka powinna otrzymać to co się jej należy. Zachęcam do kontaktu i z przyjemnością służe pomocą: SOS BPHC.

 

Pozdrawiam.
M
Marcos
Moim zdanem osoba pisząca artykuł po prostu tak sformułowała zamiast napisać, że odpowiedzialność ponosi sklep lub market. Niżej widzimy wypowiedź biura prasowego Jeronimo Martins, więc nie ulega wątpliwości, że kobieta nie obwinia jakiejś pani układającej pudełka na regale, ale obwinia market ( nie w sensie budynek). Kobieta wcale nie musi dochodzić niczego z ubezpieczycielem, ponieważ zgodnie z prawem za wypadki, do których dochodzi w miejscach handlowych, w sklepach i punktach usługowych, odpowiadają handlowcy. Za szkody odpowiada ten, z czyjej winy szkoda powstała i ma on obowiązek jej naprawienia. Odszkodowanie wypłaca z własnych środków, albo też z ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Dzwi powinny być na tyle bezpieczne by nie zamykały się gdy między skrzydłami znajduje się człowiek. Wiadomo, że starsze osoby nie są często tak sprawne by szybko przejść, poruszają się powoli. Możnaby mnożyć sytuacje w których ktoś może nie przejść sprawnie i w miarę szybko. Tak czy inaczej, drzwi nie powinny nikogo przytrzasnąć, powinny mieć odpowiednie zabezpieczenia. Teraz możnaby się spierać czy za to odpowiada market czy firma montująca i serwisująca drzwi. To już nie nasz problem. Pewne jest tylko to, że ktoś za to odpowiada i powinien wypłacić odszkodowanie lub skierować sprawę do swojego ubezpieczyciela. A co do kwoty, uważam, że w tym przypadku nawet 10 tysięcy to trochę dużo. Kobieta połamana nie jest, a tylko poobijana. Czy spowoduje to jakieś trwałe problemy zdrowotne nie wiemy, nie jesteśmy lekarzami. Na podstawie art. 444 Kodeksu cywilnego w przypadku szkód na osobie można domagać się wyłożenia przez sprawcę z góry sumy potrzebnej  na koszty leczenia.

Na podstawie art. 445 Kodeksu cywilnego, można również domagać się stosownego zadośćuczynienia za krzywdy (cierpienie, niedogodności związane ze szkodą), których doznaliśmy w związku ze szkodą na osobie.

Może jeden z przykładów. Nie wiem czy tu można wstawiać linki do stron, ale proszę sobie wpisać w Google "12 tys. zł odszkodowania za wypadek w hipermarkecie"  Fakt, że kobieta była bardziej poszkodowana, ale postawa marketu identyczna "to nie nasza wina".
S
Stonka
Przeczytaj art. i zobacz kogo kobieta obciaza wina - wlasnie personel. Swoja droga co ma wlasciciel czy firma jesli jest ona ubezpieczona od takich sytuacji? Musi kobieta dochodzic swoich racji z ubezpieczycielem danej firmy. Tylko nic dziwnego, ze ubezpieczyciel odmowil wyplaty, bo nie nastapil trwaly uszczerbek na zdrowiu, a czasowy. A ciekawe skad nagle zmiana swoich roszczen z 30 na 10tys.?
L
Lukasz abc
Idiotyczne tłumaczenie, że drzwi mają homologację. To tylko maszyna i może ulec awarii. Tak zapewne było w tym wypadku i bezwzględnie Biedronka musi wypłacić odszkodowanie. Jedyny warunek, to udowodnić, że do powstania tych obrażeń doszło wskutek przytrzaśnięcia przez drzwi w sklepie, a to niestety nie jest takie proste, bo musiałyby zeznawać ekspedientki i kierowniczka sklepu, a jeśli nadal są pracownikami tej korporacji, raaczej nie zgodzą się zeznawać, pozostaje poszukać innych świadków lub dowodów
o
operator drzwi
Przez drzwi się przechodzi  a nie stoi i rozmawia z znajomą ,wtedy są takie efekty,

 
M
Marcos
Kobieta nie żąda odszkodowania od personelu, a od właściciela marketu (firmy). Twoim zdaniem powinna pozwać do sądu fotokomórkę?
Z
Zolza
Niech oddaje kase ten glupi moloch. Tyle pytlu maja a babce zaluja. Niech sie upomina o swoje
S
Stonka
A co ma personel do drzwi - nawet jeśli wadliwych to przecież ich personel nie otwiera tylko fotokomórka? 
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska