Jak zaznaczają związkowcy w piśmie przesłanym bydgoskim radnym, MZK "nie jest już w stanie stabilnie wykonywać nałożonych na nią obowiązków", a braki kadrowe "w grupach zawodowych kierowców, motorniczych oraz pracowników zapleczy technicznych powodują, że jakość wykonywanych usług" znacznie się obniżyła.
Ponadto w korespondencji podpisanej przez Dariusza Piotrowskiego, przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji NSZZ "Solidarność" przy MZK w Bydgoszczy i Andrzeja Arndta, szefa Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej RP w Bydgoszczy czytamy: "Jeżeli nie dojdzie do podjęcia odpowiednich decyzji przez organ właścicielski, to żadna dalsza zmiana kadrowa w zarządzie spółki tej tragicznej sytuacji nie zmieni".
Działacze związkowi obawiają się, że przewozy autobusowe w Bydgoszczy mogą trafić w prywatne ręce: "Była już sytuacja w naszym kraju, gdzie władze miasta oddały w całości wykonywanie usług zbiorowego transportu prywatnej instytucji za niższe koszty. Przy następnym kontrakcie firma ta przedstawiła już taką cenę, że zachwiało to budżetem miasta. Decydentom nie pozostało nic innego, jak ponownie się zadłużyć i odbudować własną instytucję za dużo większe środki finansowe, nad którą ponownie pozyskali własną kontrolę".
Brak kontaktu z prezydentem Bydgoszczy?
W końcowym fragmencie pisma zawarto również zapowiedź możliwego strajku: "(...) będziemy zmuszeni wykorzystać każdą prawnie zagwarantowaną możliwość do stworzenia odpowiednich warunków pracy naszym pracownikom". Czy powtórka z roku 2022, kiedy to przez dwa tygodnie komunikacja w Bydgoszczy praktycznie nie działała, jest możliwa?
- Wiadomo, że strajk jest najbardziej drastyczną formą walki o swoje prawa - mówi Andrzej Arndt. - Mamy inne sposoby, by nie szkodzić mieszkańcom. W 2022 cierpieli mieszkańcy, my tego nie chcemy.
Szef MOZ ZZPKM RP twierdzi, że problemem jest również brak możliwości dyskusji z prezydentem Rafałem Bruskim: - Nie mam żadnego kontaktu z prezydentem. Mam dokumenty, które poświadczają, że pisałem do pana prezydenta dzień przed buntem w 2022 roku. Ostrzegałem, że pracownicy się zbuntują, że nie chcą wyjechać i prosiłem tylko o datę spotkania. Nie było żadnej reakcji. Tak jest do dzisiaj, nie ma spotkań. Z tego, co się orientują problem ze skontaktowaniem się z prezydentem ma również zarząd spółki.
Próbowaliśmy uzyskać komentarz od Piotra Bojara, obecnego prezesa MZK, ale dowiedzieliśmy się, że będzie na miejscu w poniedziałek. Obecnie jest na urlopie.
Przypomnijmy, że po strajku 2022 roku podpisano nową umowę między miastem a spółką MZK. Udało się wynegocjować pewną zwyżkę stawek za przejazdy. Do końca 2024 roku spółka realizuje przewozy autobusowe za stawkę o 16,6% wyższą niż otrzymał Mobilis (drugi przewoźnik w mieście), a przez siedem kolejnych lat stawka będzie o 11 proc wyższa.
Wczoraj apel w sprawie poprawy sytuacji w MZK skierowali do Rafała Bruskiego radni klubu Bydgoskiej Prawicy.
- Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, bardzo możliwy jest ponowny paraliż komunikacyjny miasta - mówi radny Paweł Bokiej. - Wciąż czekamy na audyt w sprawie sytuacji w MZK. Prezydent w swoich ulotkach zapowiadał też swoistą rewolucję komunikacyjną w mieście, cokolwiek to miałoby znaczyć. Na razie znaczy to tyle, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to jesienią mieszkańcy zamiast do pracy tramwajem, czy autobusem, będą musieli iść pieszo.
Na piątkowej konferencji przed bydgoskim ratuszem obecny był również poseł PiS, Łukasz Schreiber. - Jesteśmy już ponad cztery miesiące po wyborach samorządowych. Prezydent i jego współpracownicy obiecywali, że będzie lepiej, a tak naprawdę nie wydarzyło się zgoła nic dla komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Nie przedstawiono żadnych rozwiązań. Znowu mamy poczucie, że ta sytuacja kryzysowa się pogłębia.
Radni postulują, między innymi, wzrost płacy dla kierowców i innych pracowników MZK do wysokości średniej pensji w sektorze przedsiębiorstw, czyli 5259 zł netto. Domagają się również zakończenia "dalszej prywatyzacji usług komunikacyjnych w mieście" oraz wzmocnienia i dokapitalizowania spółki.
Grażyna Szabelska: - MZK stoi dziś na skraju, za tym jest już tylko równia pochyła. Obawiamy się, że doprowadzi ta sytuacja do upadku spółki, do przejęcia jej przez inny podmiot prywatny, a tego nie chcieliby ani mieszkańcy, ani my, jako radni - mówi radna PiS. - Dopóki pan prezydent w zawartej umowie z MZK nie zweryfikuje i na korzyść MZK nie oszacuje tzw. wozokilometrów, będziemy cały czas w tym samym miejscu. Wielokrotnie pan prezydent na radzie miasta wskazywał, że przecież to nie od niego zależą płace kierowców. On nie ma nic przeciwko temu. Ale spółka jest, można powiedzieć, ubezwłasnowolniona umową, która obowiązuje z miastem, czyli podmiotem właścicielskim. Nie można stosować rynkowych zasad wobec spółki miejskiej, która realizuje misję. Bo komunikacja publiczna jest swoistą misją.
Radny Wojciech Bielawa zaznacza, że w 2022 roku roczne wydatki Bydgoszczy na komunikację miejską z przeliczeniu na mieszkańca wynosiły 470 zł, podczas gdy w porównywalnych ośrodkach, jak Lublin, są to 542 zł, w Szczecinie 670 zł, a w Gdyni 713 zł.
Ratusz nie oczekuje zysków od MZK
Biuro prasowe Urzędu Miasta Bydgoszczy zapewnia, że apel związkowców jest analizowany przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. "Jednocześnie warto zauważyć, iż braki kadrowe sygnalizowane przez stronę związkową dotykają wielu przewoźników w całym kraju. Miasto aktywnie włącza się w promowanie informacji o naborach organizowanych przez MZK nie tylko na terenie miasta ale także gmin Metropolii Bydgoszcz" - czytamy w komentarzu ratusza.
Ponadto urząd zaznacza, że "aktualna umowa z MZK zawarta na lata 2023-31 uwzględnia "wyższe wynagrodzenie dla spółki w stosunku do operatorów wybieranych w postępowaniach przetargowych, korzystniejszą, kwartalną waloryzację stawki za wozokilometr", a miasto "w przeciwieństwie do prywatnych właścicieli nie oczekuje od zarządu spółki generowania zysków".
- Należy pamiętać, że Miasto Bydgoszcz w wyniku wprowadzonych przez poprzedni Rząd PiS zmian podatkowych straciło ponad 500 mln zł dochodów co znacznie ograniczyło możliwości finansowe miasta nie tylko w zakresie realizacji inwestycji, ale także w wydatkach bieżących. Dodatkowo w efekcie przeprowadzonych zmian przy jednoczesnym bardzo wysokim poziomie inflacji, wynagrodzenia w sektorze prywatnym rosły znacząco szybciej niż w sektorze samorządowym - płynie komentarz z biura prasowego UMB.
"Odnosząc się do propozycji Radnych Bydgoskiej Prawicy zwracamy uwagę, że przedstawione propozycje cechują się populizmem oraz brakiem znajomości realiów finansowych i technicznych" - czytamy w komentarzu bydgoskiego ratusza.
"Obecnie wpływy ze sprzedaży biletów pokrywają niespełna 30 proc. kosztów funkcjonowania systemu komunikacji publicznej, a miasto obecnie dokłada z budżetu wszystkich mieszkańców około 170 mln zł do jego utrzymania. Proponowanie zatem znaczącego wzrostu wynagrodzeń dla pracowników MZK (chociaż wysokość wynagrodzeń jest wyłączną kompetencją przewoźników), przy jednoczesnym postulacie zwiększenia częstotliwości połączeń i obniżenia cen biletów o 50 proc. dla mieszkańców miasta są propozycjami oderwanymi od realiów i możliwości finansowych miasta" - to dalsza część komentarza.
W odpowiedzi ratusza dodano również:
"Miasto jako właściciel nadal wspiera i będzie wspierać funkcjonowanie spółki MZK m.in. poprzez:
- dokończenie wymiany floty tramwajowej kupowanej bezpośrednio przez Miasto,
- trwającą modernizację zajezdni tramwajowej, poprawę parametrów eksploatacyjnych poprzez modernizację torowisk, budowę buspasów i wdrażanie systemów sterowania ruchem, budowę kolejnych punktów socjalnych dla kierujących pojazdami,
- powierzanie możliwie największej części usług komunikacyjnych spółce,
- zagwarantowanie corocznego wzrostu wydatków na komunikację publiczną w Wieloletniej Prognozie Finansowej,
- dalszą promocję zatrudnienia w spółce,
- wdrażanie i utrzymywanie systemów ITS wspierających kierujących pojazdami."
Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Edyta Górniak może odetchnąć z ulgą. Paulla Ignasiak wygląda już teraz jak Rozenek
- Ludzie martwią się o Kasię Kowalską. Ma siniaki i zadrapania, wychwycili coś jeszcze
- Straszny nałóg niszczył jej życie. Ewa Skibińska wyjawia smutną prawdę
- Kopczyński ma nową sympatię?! Szybko odsunęła się na widok fotografów | ZDJĘCIA