Trzynastego września w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy ma złożyć wyjaśnienia pokrzywdzony Arek [imię zmienione - red.]. To były ministrant, który był molestowany seksualnie przez Pawła K.
Opiekował się ministrantami
W sądzie złożono również wniosek o przesłuchanie duchownych, których zeznania miałyby rzucić światło na to, jak wyglądał kościelny nadzór nad pełnioną przez Pawła K. posługą. W sprawie o odszkodowanie pozwane są archidiecezja wrocławska i diecezja bydgoska.
Baby Shoes Remember. W całej Polsce wierni walczą z pedofili...
- Zaplanowano przesłuchanie stron, ale nie ma jeszcze zrealizowanej odezwy dwóch sądów - we Wrocławiu i w Kaliszu. Przesłuchiwani mają być dwaj biskupi. Sąd się upiera, by nie słuchać pozwanych, a więc biskupa bydgoskiego i wrocławskiego, na co ja się, oczywiście, nie zgadzam. Teraz na rozprawie ma być słuchany również mój klient - mówi adw. Janusz Mazur, reprezentujący w sądzie pokrzywdzonego Arka.
Przypomnijmy, że ksiądz Paweł K. został skazany w 2012 roku na siedem lat więzienia. Był oskarżony o popełnienie siedmiu przestępstw, w tym sześć na tle seksualnym. Ksiądz pedofil został zatrzymany po raz pierwszy w 2005 roku we Wrocławiu za posiadanie pornografii dziecięcej i próbę molestowania chłopców. Najpierw został wysłany na urlop, a później, bez czekania na wyrok sądu, został - na mocy porozumienia między archidiecezją wrocławską i diecezją bydgoską - przeniesiony do Bydgoszczy. Tu opiekował się ministrantami w parafii Opatrzności Bożej oraz uczył religii w nieistniejącym dziś Gimnazjum nr 13 na Kapuściskach.
Za zgodą dwóch biskupów
Proces o odszkodowanie w bydgoskim sądzie trwa za zamkniętymi drzwiami. Sąd wyłączył jawność sprawy.
- Pozwałem archidiecezję wrocławską i diecezję bydgoską, a nie księdza. Zarzucam im, że wiedzieli o tym, że skierowali księdza pedofila do gimnazjum w Bydgoszczy z Wrocławia, chcąc go ukryć, a odbyło się to za zgodą jednego i drugiego biskupa - mówi mecenas Mazur. - I jednocześnie zarzucamy, że pomimo iż władze kościelne dostawały sygnały o niewłaściwym zachowaniu księdza, w dalszym ciągu tolerowały go. I kiedy tylko skończyła się sprawa karna we Wrocławiu, to uznano, że „ustały przyczyny”, dla których został przeniesiony do Bydgoszczy, więc ksiądz został z powrotem przeniesiony do Wrocławia. Tam ponownie molestował.
Wtedy właśnie doszło do molestowania Arka, chłopaka, którego ks. K. poznał jeszcze podczas pobytu w Bydgoszczy. W 2006 roku, kiedy duchowny i Arek (wówczas ministrant) spotkali się po raz pierwszy, chłopiec miał tylko 10 lat.
Pedofile w kościele. Jaka jest skala zjawiska w Polsce? Sprawdź!
Proponowano „stypendium”
Jeszcze w 2015 roku adwokat kurii wrocławskiej próbował przekonać Arka, ażeby ten przyjął 40 tys. zł w formie „stypendium” od anonimowego „sponsora” i jednocześnie zrzekł się wszelkich roszczeń finansowych wobec archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej. Jednocześnie ten sam adwokat zaproponował chłopcu prowadzenie sprawy przeciwko księdzu o odszkodowanie w wysokości 250 tys. zł. Nie dodał, że skazany ksiądz majątku nie ma.
- Przed nami przesłuchanie świadków - mówi adw. Edmund Dobecki, który w procesie reprezentuje prawnie kurię bydgoską. - Nie mogę zdradzać informacji na temat tego, co jeszcze będzie się działo w procesie. Mogę tylko zapewnić, że na najbliższej rozprawie nie będzie wśród świadków nikogo reprezentującego diecezję bydgoską. Proces może się zakończyć przed końcem roku.