Bogdan Guzowski oskarża swoją byłą szefową Marię W. o szykanowanie i znęcanie psychiczne w pracy. Stroną w tej sprawie jest prezydent Robert Malinowski, który nie stawił się na poprzedniej rozprawie przysyłając tylko oświadczenie na piśmie. Sąd jednak ponownie wezwał prezydenta.
- Był konflikt między panem Guzowskim, a jego przełożoną - mówił wczoraj na sali rozpraw Robert Malinowski. - Ale mobbingu nie zauważyłem. Pan Bogdan skarżył się na swoją szefową, że na niego krzyczy, ale ona zaprzeczała. Prosiłem ich, żeby się dogadali.
Prezydent przyznał przed sądem, że bardzo cenił Guzowskiego za jego kompetencje. Ale jednocześnie podpisał bardzo negatywną ocenę jego pracy, którą wystawiła Maria W.
- Bo w ocenie liczą się nie tylko kompetencje, ale także dyscyplina - tłumaczył prezydent. - A tego w pracy pana Guzowskiego nie było.
Zupełnie inaczej pracę urzędnika przypominał sobie były prezydent Andrzej Wiśniewski. - Postrzegałem go jako cichego i solidnego pracownika - mówił na sali rozpraw obecny radny miejski.
- Nie przypominam sobie żeby miał jakieś konflikty z innymi pracownikami. Ale nie mogę o nim zbyt wiele powiedzieć, bo nie spotykałem go zbyt często. Za to więcej wiem o Marii W. Jako szef Urzędu Miejskiego miałem z nią kłopoty. Pamiętam, że była bardzo konfliktową osobą w stosunku do pracowników i interesantów. Dlatego przeniosłem ją na ustronne stanowisko w Ratuszu, tak aby miała jak najmniejszy kontakt z innymi ludźmi.
Maria W. nie jest już szefową wydziału inwestycji. Została odwołana przez prezydenta, który tłumaczył, że znalazł na to miejsce bardziej kompetentną osobę.
Wyrok zapadnie w przyszłym tygodniu.