Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceglany młyn parowy Maksa Krügera w Bydgoszczy właśnie jest wyburzany. Są protesty, ale prace trwają

Skan z książki Marka K. Jeleniewskiego
To zdjęcie młyna pochodzi z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku
To zdjęcie młyna pochodzi z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku Skan z książki Marka K. Jeleniewskiego
- To barbarzyństwo! - mówią ludzie
To zdjęcie młyna pochodzi z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku
To zdjęcie młyna pochodzi z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku Skan z książki Marka K. Jeleniewskiego

To zdjęcie młyna pochodzi z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku
(fot. Skan z książki Marka K. Jeleniewskiego)

- Jakim cudem młyn nie był objęty ochroną konserwatorską - pyta pani Zdzisława, mieszkanka Czyżkówka, która zadzwoniła do naszej redakcji. - Jak można pozwalać na to, by burzyć młyn, który był jednym z symboli naszej dzielnicy?

- To niedorzeczne, na całym świecie adaptuje się takie wnętrza na lokale mieszkalne - mówi z kolei pan Lucjan, który mieszka niedaleko starego młyna. - To wspaniale wygląda, a przy okazji świadczy o tożsamości miasta. Tylko Bydgoszcz nie może być taka mądra. U nas, jak coś się opłaca, to już nic innego się nie liczy. Inwestorowi taniej wyjdzie jak zburzy gmach, niż gdyby miał go adaptować. To skandal!

Dziewiętnastowieczny młyn parowy Maksa Krügera przy ul. Elbląskiej swoją funkcję pełnił do połowy dwudziestego wieku. Teraz znika, a w jego miejscu pojawi się za jakiś czas blok mieszkalny. Zgodę na rozbiórkę wydał ratusz w kwietniu ubiegłego roku, bo, jak twierdzą urzędnicy: - Budynek był w bardzo złym stanie technicznym, co często kończy się wydaniem takiej a nie innej decyzji administracyjnej - mówi Piotr Kurek z biura obsługi mediów i komunikacji społecznej. - Jego rozbiórka wpłynie jednak pozytywnie na zwiększenie atrakcyjności inwestycyjnej tego terenu. Pojawią się tam budynki mieszkalne. Decyzja o rozbiórce jest prawomocna.

Czytaj też: Tragiczne losy właściciela fabryki makaronu. Opowiedziała je nam Czytelniczka

Prawomocna i kontrowersyjna. - Jesteśmy tą rozbiórką zaskoczeni - mówi nam Stanisław Kierzkowski, przewodniczący rady osiedla Flisy. - Myślałem, że ktoś zadba, by go chronić. Mamy tak niewiele takich dóbr w Bydgoszczy, a tego co mamy, nie potrafimy zachować. Mówienie, że budynek był w złym stanie technicznym to bzdura. Przetrwałby jeszcze niejedno. Jesteśmy zbulwersowani tym, co się dzieje. Nikt nie zapytał mieszkańców o zdanie. Tracimy naszą tożsamość, kawał historii. Na pewno napiszemy list protestacyjny w tej sprawie.

Oburzony jest też prof. Dariusz Markowski, szef Społecznej Rady ds. Estetyki Miasta. - To fatalna decyzja i martwi przede wszystkim to, że została wydana na podstawie opinii przygotowanej dla inwestora. Wiadomo, że jemu zależy na tym, żeby inwestycja była jak najtańsza - mówi. - A o wiele taniej jest budynek zrównać z ziemią i postawić nowy niż wykorzystać to, co było i zaadaptować na mieszkania. A to byłoby o wiele ciekawsze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska