Campanella - czyli dzwoneczek - powstała w 1971 r. z inicjatywy pierwszego dyrygenta Stanisława Fiegla. Działa przy Zespole Szkół w Cekcynie. Od 1985 r. orkiestrę prowadzą Anna i Adam Filipscy. - Gdy ją przejęliśmy, byliśmy absolwentami wychowania muzycznego, tu dostaliśmy pracę i mieszkanie - wspomina Anna Filipska.
Nie obyło się bez obaw, jak sobie poradzą w nowym otoczeniu. - Nie od razu były sukcesy. Musieliśmy dużo pracować, żeby środowisko w nas uwierzyło i nam zaufało - mówi Filipska.
Jak w rodzinie
Przez lata istnienia przez grupę przewinęło się około 300 muzyków. Chlubą grupy jest m.in. Tomasz Glazik, obecnie grający w zespole Kult.
Podczas koncertów można usłyszeć m.in. mandoliny, banjo, akordeony, gitary akustyczne, gitarę basową, fortepian, flet prosty, dzwonki, trąbkę, saksofony i perkusję.
Repertuar Campanelli obejmuje m.in. muzykę filmową, klasyczną, taneczną, jazzową i popularną. Autorami aranżacji są Anna, Adam i Magdalena Filipscy. Campanella to bowiem "firma" rodzinna.
- Inaczej by się nie dało - śmieje się pani Anna. - Dbamy o rodzinną atmosferę, spędzamy razem czas nie tylko na koncertach i próbach. Dzięki temu uczniowie, którzy kończą szkołę, nie odchodzą, ale zostają z nami.
Zespół ma również sympatyczny zwyczaj występowania na ślubach orkiestrantów.
Występy z gwiazdami
Dotychczas "Campanella" nagrała cztery płyty. W przygotowaniu jest monografia, która zostanie wydana wraz z ostatnim krążkiem prawdopodobnie na wiosnę.
Grupa ma na koncie wiele nagród i wyróżnień, jest też pomysłodawcą i współorganizatorem Międzynarodowych Festiwali Muzycznych w Cekcynie. O jej działaniach powstały nawet prace magisterskie! Orkiestra wystąpiła z Marylą Rodowicz na festiwalu w Opolu. - Dyrygował Adam Sztaba. To było dla nas duże przeżycie - mówi Filipska.
Szczególnie cenne dla muzyków były wspólne koncerty z mistrzem oboju Tytusem Wojnowiczem, który gościł również na sobotnim koncercie jubileuszowym.
- Campanella to perełka powiatu, nasza wielka miłość i pasja. Osiągnęliśmy wyżyny umiejętności - ocenia Anna Filipska. - Ale przecież nie byłoby nas, dyrygentów, bez dzieciaków z tego środowiska. Ich rodzice mogą być dumni.